czwartek, 9 lutego 2017

"Dziennik Bridget Jones. Dziecko"- Helen Fielding

Autor: Helen Fielding
Tytuł: Dziennik Bridget Jones. Dziecko
Liczba stron: 304
Data wydania: 21 listopada 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki

Wspomnienia, ach te wspomnienia. To dzięki nim zdecydowałam się sięgnąć po kontynuację , najnowszą część przygód Bridget Jones. Gdzieś tam w czeluściach internetu widziałam, że chyba pominęłam jeden tom. Obiecuję to kiedyś nadrobić. Kiedyś...
Powieści Helen Fielding cenię sobie za tę niesamowitą lekkość. Cudownie się czyta (chociaż i filmy są fantastyczne). Bridget ujmuje mnie swoją osobą, czasem wzrusza, jednak częściej bawi.
Mam szczęście, że książkę czytałam samotnie w domu. Przynajmniej nikt się na mnie dziwnie nie patrzył kiedy momentami wybuchałam śmiechem. Nie dało się inaczej, "przepychanki kogutów" czyli Marka i Daniela, a czasem i zachowanie, przemyślenia głównej bohaterki po prostu bawiły mnie.
Bridget rozstała się z Markiem, jednak pewnego razu na chrzcinach dzieje się między nimi coś więcej niż przyjacielska rozmowa. Jednak mężczyzna stwierdza, że mimo to nie mogą być razem. Tak mocno to rani bohaterkę, że poszukując potwierdzenia swojej wartości spędza noc z Danielem (który nadal na nią działa). Można się domyśleć co będzie dalej, chociażby patrząc na tytuł, prawda? No właśnie.
Książka jest świetna, chociaż momentami postępowanie bohaterów mnie irytowało. Wiem jednak, że łatwo mówić teoretycznie, gdy nigdy nie było się w danej sytuacji.
Czytając przed oczyma mam adaptację filmową i gdy mówi się o Bridget widzę Renée Zellweger, o Marku- Colina Firth'a, a Daniel ma twarz mojego ulubionego aktora- Hugh Granta.
Podsumowując- polecam, idealna pozycja do odpoczynku, odstresowania się po długim, ciężkim dniu.

2 komentarze:

  1. Jakiś czas temu głośno o niej było na blogu, za sprawą tez filmu, który się pojawił, ale mnie jakoś książka do tej pory nie zainteresowała. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam kiedyś pierwszy Dziennik, teraz chyba już po to nie sięgnę, bo nie ciekawią mnie już takie książki

    OdpowiedzUsuń