Autor: Natasza Socha
Tytuł: Dziecko lat minute
Liczba stron: 352
Data wydania: 28 września 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Pascal
Źródło: egzemplarz recenzencki
Po przeczytaniu "Harmonii" od razu wiedziałam, że na "Dziecko lat minute" będę czekać z wypiekami na twarzy. Co tu dużo mówić: książka ujęła mnie, a ja chciałam poznać dalsze perypetie Kaliny. Nie było nudno, przeciwnie, działo się dużo, bardzo dużo.
Kalina, którą poznaliśmy w powieści "Harmonia" musi zmierzyć się z własnym życiem, wziąć pod uwagę nowe okoliczności: w wieku 46 lat zostanie mamą po raz kolejny. Oprócz strachu o zdrowie swojego dziecka (bo, jak zapewne wiecie, ciąża po 40-tce jest ciążą wyższego ryzyka), humorami i nadopiekuńczością swojej matki (Konstancji) i układaniem życia z nowo poznanym partnerem, a zarazem ojcem dziecka.
Co wydarzy się tym razem? Jakie tajemnice tym razem odkryje Kalina? Czy w jej związku po początkowym "trzęsieniu ziemi" pojawi się nuda? Mogę zdradzić odpowiedź na to ostatnie pytanie: Kalina, Kosma i Nuda? Nierealne, ale to akurat dobrze. Nie ma na to czasu.
Natasza Socha w sposób ciekawy i jednocześnie pełny humoru (świetnego, dodam) pisze o ciąży. Mówi się, że jest to stan błogosławiony, jednak do czasu gdy się go nie doświadczy nie dowiemy soę jak wiele zmian fizycznych, psychicznych, niedogodności czeka na kobiety.
Na kolejną książkę, której bohaterką jest Kalina musimy poczekać, ukaże się na początku 2017 r, tymczasem na dniach, już w listopadzie będzie można zakupić "Biuro przesyłek niedostarczonych" w pięknej zimowej szacie.
29 października miałam okazję spotkać się z panią Nataszą na Krakowskich Targach Książki. To była bardzo miła rozmowa, a ja z niecierpliwością czekam na kolejne Targi i kolejne spotkania.
Uwielbiam takie powieści, więc jak tylko usłyszałam o "Hormonii" i "Dziecku last minute", to wiedziałam, że te książki MUSZĄ znaleźć się na moich półkach. Dopięłam swego i w najbliższym czasie zabieram się za nie.
OdpowiedzUsuń