niedziela, 1 stycznia 2017

Blogowy cykl świąteczny: Liliana Fabisińska


Święta, święta i po świętach! A u mnie na blogu nadal trwają. Przy okazji, całkiem przypadkowo piękna data na opublikowanie ostatniego wywiadu. Wiecie, będę tęsknić za rozmowami z tak ciekawymi ludźmi, jak te panie, które zgodziły się udzielić mi odpowiedzi na kilka pytań.
Dziś zapraszam do przeczytania jak o świętach i czasie okołoświątecznym pisze Liliana Fabisińska!



 Święta w dzieciństwie. Każdy z nas ma jakieś wspomnienia z czasu gdy wierzyło się w Świętego Mikołaja, czekało z niecierpliwością na pierwszą gwiazdkę. Czy jest coś, co do dziś Pani wspomina?
Tak naprawdę najbardziej pamiętam myszkowanie po szafach i innych domowych zakamarkach, żeby sprawdzić, co przyniesie mi Mikołaj. Oczywiście zdobytej w ten sposób wiedzy nie zdradzałam nikomu i przy wyciąganiu paczek spod choinki odgrywałam przepiękne sceny zaskoczenia.

Już na początku listopada w sklepach pojawiają się choinki, bombki, w radiach kolędy- ogólnie rzecz biorąc- zaczyna się czuć tę szczególną atmosferę. Czy Pani lubi ten czas? A może odwrotnie- w głowie pojawia się myśl by w grudniu uciec gdzieś, gdzie nie ma radia, telewizji i wrócić dopiero po świętach?

W tym roku zdecydowanie chciałabym uciec z komputerem w jakieś miłe, ciepłe miejsce bez Świąt i bez internetu. Muszę skończyć pisać książkę... a wciąż mam przy niej jeszcze sporo pracy.

Z powodów rodzinnych nie mogę tak całkowicie odwołać Świąt, ale swoje zaangażowanie w przygotowania na pewno ograniczę do minimum.

Zresztą – z jakiegoś niejasnego powodu – co roku jest podobnie. W drugiej połowie grudnia mam najwięcej pracy, i w Święta więcej czasu spędzam z komputerem i notatkami niż z bliskimi przy stole albo na spacerach.

I oczywiście zawsze obiecuję sobie, że to już ostatni raz i za rok będzie całkiem inaczej... I nigdy nie udaje mi się dotrzymać słowa.

Tradycja mówi, że na stole ma być dwanaście potraw. W moim domu wieczerza wigilijna rozpoczyna się około godziny 17. Dania są tradycyjne, bezmięsne: uszka, krokiety, kapusta z grzybami. Nie może zabraknąć karpia i kompotu z suszu. Z dań niekoniecznie tradycyjnych: w ostatnią wigilię przygotowałam łososia.
A jak jest u Pani? Wigilia w gronie najbliższych czy i dalszych krewnych? Jak wygląda przygotowywanie Świąt?


Nie powiem na ten temat ani słowa, dobrze? Święta są dla mnie czymś intymnym, i rodzinne wspomnienia oraz rytuały pragnę zostawić tylko dla najbliższych. Mogę tylko zdradzić, że zawsze znajduję w Święta czas na dwie rzeczy: czytanie książek (nie tylko tych znalezionych pod choinką) oraz oglądanie filmów. I tu absolutnie nie jestem oryginalna: Kevin (obie części!), Szklana pułapka oraz To właśnie miłość to pozycje obowiązkowe...

Po kolacji nadchodzi czas gdy możemy obserwować na twarzy rodziny uśmiechy. Z prezentów cieszą się nie tylko dzieci. Ja uwielbiam sprawiać radość moim bliskim. Mimo skromnych funduszy staram się by podarkiem ucieszyć. Wiele jest zwyczajów: w jednych domach prezenty dostają tylko dzieci, w innych- każdy- każdemu. Jak to jest u Pani?

Prezenty należą się każdemu, bez względu na wiek. To część magii Świąt. Ale to mogą być drobiazgi, własnoręcznie zrobione, zabawne, nawet ironiczne... lub autoironiczne. Liczy się fantazja! Czasami cały urok prezentu jest w jego opakowaniu, czasami w dołączonej karteczce...

Te dla mnie najcenniejsze, które wciąż przechowuję i pamiętam, nawet po wielu latach, to były właśnie śmiesznostki, wyjątkowe przez to, że powstały – lub zostały twórczo zaadaptowane – z myślą o mnie i tylko o mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz