Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Zacisze 13
Liczba stron: 264
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Olga Rudnicka to bardzo obiecująca młoda autorka. Ma 25 lat (czyli tyle co ja) i 8 książek na koncie. Nic tylko podziwiać.
Po "Zacisze 13"" sięgnęłam bo bardzo podobały mi jej się książki które przeczytałam do tej pory czyli "Martwe Jezioro" i "Cichy wielbiciel".
Nie sądziłam że będę się tak śmiać przy lekturze, a przecież śmierć to nic śmiesznego. Dzięki tej książce zrozumiałam, że lubię czytać czarne komedie (a wcześniej jakoś nie miałam z nimi do czynienia). Co ciekawsze i straszniejsze kawałki cytowałam babci, która z obrzydzeniem się wzdrygała i zastanawiała się co ja czytam. A ja już mam plan i zaraz sięgnę po kontynuację "Zacisza" czyli "Zacisze 13. Powrót". No ale powrót musiał być bo niektóre sprawy zostały niedokończone.
Bardzo polubiłam główną bohaterkę i jakoś nie mogłam uwierzyć, że była ona wspólniczką w kradzieży klejnotów ze sklepu od jubilera. To bardziej Damian nie wzbudził mojej sympatii. I Dorota też, ale gdy ich relacje zostały wyjaśnione to od razu miałam inne spojrzenie na tę sprawę. Mimo to miała wrażenie, że Dorota jest troszkę infantylna, taka głupiutka trzpiotka, ale na szczęście na końcu to wrażenie się zatarło.
Bardzo ciekawy okazał się wątek byłego męża Marty. Byłam żywo zainteresowana i nie mogłam się doczekać aby przeczytać co jeszcze wymyśli i do czego może być zdolny.
Zrobiłam jeden zasadniczy, bardzo duży błąd. Przeczytałam notkę z tyłu książki gdzie zwykle opisuje się o czym ona jest. Także w przypadku tej książki nie warto tam zerkać. W moim przypadku gdy jednak zerknęłam na tył na szczęście byłam już pod koniec i wszystko zaczęło się wyjaśniać.
A poza tym jak już się zacznie czytać to nie można się oderwać. Porzuciłam obowiązki domowe na jej rzecz (ale tylko dziś), czytałam gdy siostrzenica spała i nie miałam dość.
Z książkami Olgi Rudnickiej na pewno nie skończyłam i z niecierpliwością czekam na nowości wydawnicze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz