Autor: Jasvinder Sanghera
Tytuł: Zhańbiona
Liczba stron: 280
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Dawno, dawno temu... a właściwie to jakieś dwa lata temu dostałam od wydawnictwa Prószyński i S-ka książkę do recenzji "Córki hańby" autorstwa Jasvinder Sanghera. Podobała mi się, a, że wspomniane w niej było, że jest taka książka jak "Zhańbiona" to pomyślałam, że warto przeczytać i poznać wcześniejsze wydarzenia. Pomyślałam i zapomniałam. Do teraz. Kiedy tylko ją zobaczyłam, wiedziałam, że będzie ciekawie.
"Zhańbiona" to autobiografia, i jak mi się wydaje próba poradzenia sobie z przeszłością. Autorka wiele przeżyła, tylko dlatego, że nie chciała wyjść za mąż tak jak nakazuje kultura.
Przerażające jest to, że jeszcze w dzisiejszych czasach zdarzają się morderstwa honorowe i zmuszanie do małżeństw. No i tak dużo mówi się o przynoszeniu wstydu rodzinie, gdy wcale nie robi się nic złego. Zgrzytałam zębami i czułam irytację czytając o tym, jak matka mówiła o Jasvinder same złe rzeczy, właśnie o przynoszeniu wstydu i o tym, że jest zła, problemowa. Ja zapytam- czy to grzech ułożyć sobie życie po swojemu? Uderzyła mnie taka myśl, wiek XXI, wszędzie jest akceptacja wyborów bliskich (a przynajmniej się tak wydaje), tylko jakoś w krajach arabskich nie mogą się do tego dostosować. Dla nich kobieta to niewiele warta istota, a narodziny dziewczynki to nieszczęście. Ale nie można uogólniać, w wielu rodzinach tak jest, ale drugie tyle szanuje swoje rodziny i stara się żyć jak im serce nakazuje, a nie spojrzenia ludzi.
Jasvinder przeszła wiele i przyznam, że jej historia nie jest taka hm... książkowa, jak wiele. W wielu książkach dziewczęta zgadzają się na wszystko, nie próbują walczyć, poddają się rodzinie i robią to, czego od nich się oczekuje. Jasvinder miała odwagę się postawić i niestety zapłaciła za to wysoką cenę. Bardzo wzruszyły mnie jej losy. Liczyłam, że życie jej się ułoży, że będzie dzieliła je z mężczyzną, ze swoim pierwszym chłopakiem, który pomógł jej uciec. Ale życie czasem nie jest zbyt łaskawe i szykuje niespodzianki, nie tylko te dobre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz