Autor: Krystyna Siesicka
Tytuł: Przez dziurkę od klucza
Liczba stron: 207
Data wydania: 1983
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Książka wygrzebana w bibliotece podczas wprowadzania do katalogu komputerowego. Nie była wypożyczana dużo lat, pewnie jakieś 15 więc postanowiłam dać jej nowe życie. Wiecie, nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Bardzo ciekawa, ciepła opowieść o rodzinie i o czasach, które znam tylko z opowiadań. Kiedyś bywało, że w jednym mieszkaniu mieszkało kilka pokoleń i tak, w tym opisanym mieszka babcia, mama z tatą, córka Joanna, córka Ola ze szwagrem Piotrem i córką Zuzanną. Odwiedza jeszcze, jak to się dawniej mówiło (a i czasami teraz też używa się takiego zwrotu) absztyfikant Joanny, student orientalistyki. Sami widzicie, gdy tyle osób w domu nie można się nudzić, a gdy dodatkowo jest to humorystycznie opisane- nie można nic więcej chcieć od książki.
Ta mi się bardzo podobała, oprócz stylu jaki ja lubię można też poczytać o takim zwykłym życiu, które wcale nie jest szare. Bardzo podobało mi się, z jakim szacunkiem dziewczyny (i nie tylko) odnosiły się do babci. Babcia była takim sercem domu, do niej mógł przyjść każdy z problemem, a ona starała się pomóc.
Wiecie, tak się zastanawiam i wychodzi na to, że nie miałam styczności z twórczością Krystyny Siesickiej, a jeśli już to pojedyncze egzemplarze, których nie zarejestrowałam. A przecież czytało się takie książki pod koniec lat 90'tych i po roku 2000 pewnie kilka lat też.
Posiadam jeszcze kilka takich perełek (niekoniecznie autorstwa Siesickiej) więc można się spodziewać takich recenzji na moim blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz