poniedziałek, 5 października 2015

"Dziewczyna o siedmiu imionach"- David John, Hyeonseo Lee

Autor: David John, Hyeonseo Lee
Tytuł: Dziewczyna o siedmiu imionach
Liczba stron: 520
Data wydania: 8 września 2015 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka


Najpierw o książce przeczytałam we wrześniowych zapowiedziach Prószyńskiego. Wiedziałam, że chcę ją mieć. Gdy usłyszałam o niej w radiu- moja chęć jej posiadania stała się wręcz niemożliwa. Dlaczego? Powolutku, za chwilę o wszystkim powiem.
Bardzo lubię książki o krajach Dalekiego Wschodu. Moim malutkim, cichutkim, wypowiadanym w myślach i na razie po prostu nierealnym marzeniem jest odwiedzić któryś z nich. Pasjonuje mnie kultura, ludzie, zdjęcia zabytków i miast mogłabym oglądać godzinami. Zaobserwowałam pewną prawidłowość: tak jak w sagach arabskich jest prawie pewne, że przeczytamy o mężczyźnie, który nie szanuje kobiet, traktuje je jak swoją własność, tak w książkach z Dalekiego Wschodu czytamy o silnych kobietach radzących sobie z przeciwnościami losu.
Jak jest w Korei Północnej- każdy z nas wie. To kraj mlekiem i miodem płynący, a umiłowani przywódcy (Kim Ir Sen, Kim Dżong Il oraz Kim Dżong Un) dbają by w kraju niczego nie brakowało, walczą. Są niemal bóstwami. Stop. Wróć. To wersja dla Koreańczyków z Północy. Tak naprawdę jest to kraj biedny, ludzie cierpią głód (oczywiście oprócz wyżej wspomnianej dynastii, bo oni akurat opływają w luksusie, otaczają się wszelkim bogactwem). Wszechobecny jest strach o życie rodziny, łapówki.
Hyeonseo Lee mieszkała w mieście, niedaleko rzeki, która graniczyła z Chinami. Pewnego dnia, wtedy siedemnastoletnia dziewczyna postanowiła przejść po skutej lodem rzece by dowiedzieć się, jak jest w raju, od którego tak niewiele ją dzieli. Miało jej nie być kilka dni. Do Korei Północnej nie wróciła już nigdy. Stopniowo otwierały się jej oczy, poznawała prawdę o ojczyźnie. Nie wyzbyła się wszystkich nawyków: wiedziała, że by przeżyć musiała się ukrywać, zmienić tożsamość. Pragnęła wrócić do swojej rodziny, chciała jeszcze kiedyś zobaczyć swoją rodzinę, być szczęśliwa. Czy jej marzenia się spełnią?
"Dziewczyna o siedmiu imionach" to książka wzruszająca, ściskająca serce. Emocje są niesamowite. Popatrzcie: mamy młodą dziewczynę, która musi dokonać wielu trudnych wyborów. Jej ideały, to co wierzyła rozbijają się jak szkło. Widzimy też siłę propagandy: my wiemy, że dynastia Kimów to dyktatory, a siła propagandy jest niesamowicie wielka. Mieszkańcy Korei żyją w nieświadomości, utwierdzani, że Korea Południowa to ich największy wróg, a Amerykanie największe zło czyhające na Północne bogactwo.
Ciekawe są również zdjęcia, które można znaleźć na końcu książki.
Serdecznie polecam tę książkę. Jeśli chcecie kupić książkę to warto zastanowić się nad "Dziewczyną o siedmiu imionach". Dawno nie czytałam czegoś tak poruszającego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz