Autor: Katarzyna Bonda
Tytuł: Sprawa NinyFrank
Liczba stron: 416
Data wydania: 30 września 2015 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Źródło: egzemplarz recenzencki
Patrząc na poprzednie książki autorki można powiedzieć: ale cienka książka! A to się tak tylko wydaje, bo 400 stron, to nie jest jakaś mała liczba.
Jestem po lekturze trzeciej książki pani Bondy, kolejność była zupełnie przypadkowa, i jak teraz widzę- zupełnie odwrotna, jednak nie odczuwałam dyskomfortu. Nie było zbyt wielu powiązań między nimi. Czasem człowiek nie pomyśli, nie zastanowi się, nie poprzegląda stron księgarń internetowych i wychodzą kwiatki. Ja miałam szczęście- bo z rozmowy z innymi fanami serii o profilerach sądowych wynika, że jest ich dwóch: Hubert Meyer i Sasza Załuska (na pewno sięgnę po "Okularnika" i "Pochłaniacza", za jakiś czas możecie spodziewać się na blogu ich recenzji).
Zdradzę Wam coś: bardzo przyjemnie czytało mi się tę książkę, wydawała mi się najciekawsza z serii. Jest wyjątkowa: rzadko zdarza się, że tajemnica morderstwa wyjaśnia się nie na końcu, lecz trochę wcześniej, a dalsze rozdziały dotyczą czego innego. Nie spotkałam się również by o tym, co się wydarzyło opowiadały różne osoby, by było ich kilka. Zwykle były najwięcej dwie. Tymczasem w tej powieści o powodach zbrodni i o tym, co wydarzyło się przed dowiadujemy się z różnych źródeł: z pamiętnika zamordowanej, z zeznań, które pojawiają się w toku śledztwa i z relacji mordercy.
Sprawa Niny Frank" to pierwsza książka Katarzyny Bondy wydana w 2007 roku. Wydarzenia, o których mowa dzieją się w małej przygranicznej wsi. Tam swój azyl znalazła aktorka- Nina Frank. Pewnego dnia zostaje znaleziona martwa. Kto dopuścił się zbrodni? Czy Meyerowi uda się odkryć prawdą? A może bardziej pochłoną go własne problemy?
Od dawna planuję rozpocząć przygodę z twórczością Bondy, więc dobrze, że przypomniałaś mi o tej autorce - muszę rozejrzeć się za jej powieściami w bibliotece.
OdpowiedzUsuńCześć
OdpowiedzUsuńWłasnie skończyłam czytać tę książkę i zajrzałam sprawdzić jak ją zrecenzowałaś.
Jeśli chodzi o moje odczucia - przez pierwsze 200 stron (czyli równo pół książki) mdliło mnie od nadmiaru MASAKRY. Nie jestem typowym wielbicielem kryminału. Męczyłam się, ale nie mogłam przerwać czytania. Wciąga. Bardzo mocno wciąga :). Zakończenie zaskakujące.
Pozdrawiam Starą Koleżankę! (Mówię oczywiście o długości znajomości, a nie schyłku naszej-trzeciej dekady życia :) )
Mnie kryminały nie ruszają :-).
UsuńCzy ja dobrze zrozumiałam, my się znamy?
Jeśli tak to chyba zacznę się zastanawiać skąd :-)