Autor: Saul Wordsworth
Tytuł: Alan Stoob. Łowca nazistów
Liczba stron: 320
Data wydania: 12 sierpnia 2015 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B
Skąd: współpraca recenzencka z empik.com
"Zapraszam na recenzję pierwszej książki, którą otrzymałam w ramach współpracy recenzenckiej z księgarnią internetową Empik.com. Niezmiernie ucieszyłam się gdy kurier przyniósł pachnący nowością egzemplarz (i kilka innych, które czekają w kolejce na przeczytanie). Czy mi się spodobała?
Przede wszystkim- to zupełnie inny rodzaj literatury niż się spodziewałam.
Na początku popatrzcie:
Informacja, że jest nie jest to opowieść oparta na faktach zawarta jest w środku, tam na jednym ze skrzydełek zdradzono, że Alan Stoob to postać wymyślona przez autora, który opisując na Twitterze losy łowcy nazistów zapewnia mu rzeszę fanów.
Czytając opis-pomyślałam, że będzie to opowieść opierająca się na faktach, przynajmniej w jakimś stopniu. Tymczasem to idealny przykład prawdziwego brytyjskiego humoru. Cenię sobie taki rodzaj literatury, to dobra odskocznia od kryminałów czy powieści wzruszających.
Alan Stobb swoją pracę jako łowca nazistów rozpoczął pod koniec lat 90-tych XX wieku. Do czytelnika trafia dziennik opisujący tylko jeden rok jego działań. Trzeba dodać, że obfitujący w wiele bardzo ciekawych wydarzeń. Rok, który zmienił wiele w jego życiu.
Nasz bohater to już staruszek, któremu nie zawsze wychodzą "akcje". W życiu prywatnym również nie jest różowo- syn nie może pozbierać się po rozstaniu z dziewczyną w 1988 roku, żona przyaźni się z byłym narzeczonym, co Alana doprowadza do rozpaczy, jest zazdrosny.
Pewnego dnia, po kompromitującej próbie pojmania nazisty Alan postanawia zrezygnować ze swojej funkcji. Wspierany przez żonę, znający jej opinię nie przyznaje się, że próbuje dokończyć swoją ostatnią sprawę (mając nowe informacje). Gdy do Edame dociera co ukrył przed nią jej mąż- zostawia go, po prostu się wyprowadza.
Alan- załamany tym wszystkim nie ustaje jednak w łowach. Czy uda mu się złapać jakiegoś nazistę?
Jak widać- czasem coś, czego się nie spodziewaliśmy okazuje się strzałem w dziesiątkę. Bardzo podobała mi się ta książka, ciekawiły losy Alana i Edame.
Zakończenie jest dosyć zaskakujące: pan Stoob ratuje kraj. W jaki sposób? Nie zdradzę, przeczytajcie sami.
I jeszcze słowo o okładce: bardzo mi się podoba. Alan Stoob zwraca się do czytelników słowami: "A czy Ty wyłapałeś już wszystkich nazistów w swojej okolicy?"
http://www.empik.com/
Delikatny i wrażliwy temat, ale prócz tego ciekawa konstrukcja małżeńskich relacji. Może być obiecująco ;) Postanowiłam Cię nominować do LBA :) Jeśli zechcesz :)
OdpowiedzUsuń