poniedziałek, 7 września 2015

"Jeśli się odnajdziemy kotku"- Wioletta Sawicka

Autor: Wioletta Sawicka
Tytuł: Jeśli się odnajdziemy kotku
Liczba stron: 408
Data wydania: 4 sierpnia 2015 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka


Awaria czytnika wszystko popsuła. Chciałam przeczytać tę książkę wcześniej, cóż, nie udało się.
Jak to, to już koniec? Jak będę żyć bez Ani, Patryka, Mai, a nawet Miry? Naprawdę nie wiem.
Trzecia, ostatnia część cudownej trylogii "z kotkiem" trzyma tak samo wysoki poziom, jak poprzednie części. Można by powiedzieć, że za wiele nie da już się wymyślić, że wszystko zostało napisane w pierwszym i drugim tomie.
Wioletta Sawicka zaskakuje nas. Od jej książek  nie sposób się oderwać. "Jeśli się odnajdziemy kotku" przeczytałam w kilka godzin. Świat dla mnie nie istniał.
Anię pamiętamy z poprzednich części czyli "Wyjdziesz za mnie kotku", "Będzie dobrze kotku". Wydawać by się mogło, że wykorzystała ona limit pecha na całe życie. Jeśli tak myślicie to jesteście w dużym błędzie. Dopiero w "Jeśli się odnajdziemy kotku" naszą bohaterkę dopadają największe smutki i troski. Mówi się, że nieszczęścia chodzą parami, ja widzę przemarsz wojsk.
I tu przestrzegam! Zdradzę kilka szczegółów z poprzedniej książki, więc jeśli ktoś nie czytał to proszę  zamknięcie oczu!
"Będzie dobrze" kotku" nie ma szczęśliwego zakończenia. Patryk zranił Anię do tego stopnia, że kobieta chwilowo nie widziała szans na dalsze życie razem (musiała się zastanowić, odpocząć). Nie było to wszystko- również ojciec doprowadził do tego, że nie Ania nie chce z nim rozmawiać. Być może gdyby wygrała szczerość, nie byłoby tajemnic- wszystko potoczyłoby się inaczej.
Czy wszystko się wyjaśni, a Ania wróci do Patryka? Czy pogodzi się z tatą? Czy rodzina będzie szczęśliwa?
Mogę tylko zdradzić, że nie stanie się to na początku.
Powieść Wioletty Sawickiej na pewno Was wzruszy i zadziwi. Bądźmy szczerzy- absolutnie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, zaskoczyły mnie wydarzenia, zakończenie.
Cieszę się, że mogłam towarzyszyć naszym bohaterom w ich smutkach i radościach.
Bardzo polubiłam Maję i Marcina (dlaczego było ich tak mało, tworzyli tylko drugi plan?), zachowanie Małgosi wywoływało we mnie skrajne emocje.
Seria "z kotkiem" (tak ją nazywam)bardzo przypadła mi do gustu. To jedna z najciekawszych powieści, które ostatnio czytałam, a jak widać po blogu- czytam dużo.
I tylko smutno, że to już koniec, że już więcej nie powrócą moi ulubieni bohaterowie. Czekam na kolejne powieści pani Wioli. Zapewniam, że każdą powieść tej pani można brać w ciemno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz