wtorek, 8 września 2015

"Oślepiona"- Tina Nash

Autor: Tina Nash
Tytuł: Oślepiona
Liczba stron: 336
Data wydania: 2013
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Amber


Mało kiedy jakaś książka wywołuje we mnie aż takie emocje. Historia Tiny jest arcyciekawa, jednak podczas lektury byłam bardzo zła na nią. Zastanawiałam się, jak mogła być z Shane'm- damskim bokserem. Naszą bohaterkę niejednokrotnie ostrzegano przed nim, jednak nie słuchała dobrych rad. Pierwsze otrzeźwienie przyszło gdy została pobita. Wezwała policję, złożyła zeznania, odeszła od oprawcy. Gdyby stanęło na tym, mogło być szczęśliwe zakończenie...
Jednak Shane to dobry manipulator. Tina bardzo go kochała, ulegała mu w wielu sprawach, tłumaczyła sobie ( i innym) jego zachowanie. Mówiła, że to z miłości, chroniła przed policją.
Jednak wydarzyło się coś, co sprawiło, że jej świat się zmienił. Pewnego kwietniowego dnia Shane skatował Tinę. Kobieta przez kilka godzin była torturowana ze szczególnym okrucieństwem. Na koniec, by bardziej ją zranić ten ( brak mi słów by określić takiego kogoś) wydłubał jej oczy ze słowami "już nigdy nie zobaczysz swoich synów".
Po tym traumatycznym wydarzeniu Tina musi nauczyć się na nowo żyć. Przede wszystkim doprowadzić do tego, by jej były partner otrzymał karę za to, czego się dopuścił.
Jeśli powiemy, że wcześniej jej życie nie było usłane różami, to jakie jest teraz? Tina od nowa poznaje świat, uczy się funkcjonować jako osoba niewidoma.
Mimo to, podoba mi się, jak nasza bohaterka opisuje początkową miłość, pierwszy etap zauroczenia, związku. Widać, że Shane był dla niej kimś bardzo bliskim, że kochała go i chciała chronić. Od początku wiedziałam, że nie zasługuje na to, ciekawiło mnie, kiedy się okaże, że szanse mu dane były nic nie warte bo tacy ludzi naprawdę nigdy się nie zmieniają.
Książka bardzo mnie wzruszyła. Bardzo współczuję Tinie tego, co ją spotkało. Rozumiem co to znaczy nie widzieć (ja na szczęście jeszcze trochę widzę, jednak każdego dnia obawiam się, że stracę wzrok). Rzadko łaczę przy książkach, jednak tu byłam bliska łez.
Mimo to- polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz