Autor: Anna Grzyb
Tytuł: Życie z drugiej ręki
Liczba stron: 192
Data wydania: 7 września 2015 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Szara Godzina
Dzięki uprzejmości mam dziś okazję recenzować tę książkę.
Muszę przyznać, że ta niepozorna powieść odbiła się dużym echem w świecie literatury polskiej. Polecają ją jedne z najlepszych polskich pisarek: Natasza Socha, Magdalena Kordel, czy Katarzyna Enerlich. Niestety, żeby nie było zbyt różowo- pojawiły się również głosy krytyki. Czy zasadne- ocenicie sami gdy weźmiecie powieść do ręki.
Moim zdaniem prawda leży gdzieś pośrodku, jak to się mówi. Może wykonanie trochę nieporadne (ale to debiut więc myślę, że można dać szansę), pomysł zaś bardzo, bardzo dobry.
"Życie z drugiej ręki" to opowieść o zwykłych ludziach, takich jak ja czy Ty, czytelniku.
Wielu osobom może wydawać się, że życie Anity jest pełne szczęścia i miłości. Niestety, to tylko pozory, wygląd " z zewnątrz" nie odzwierciedla tego, co jest "w środku". Nasza bohaterka poszukuje miłości u męża wiążąc z trudem koniec z końcem. Finansowo nie wiedzie im się dobrze, mają też kryzys uczuciowy, często się kłócą. Czy na taki stan rzeczy ma wpływ przeszłość Anity, jej trudne dzieciństwo związane z brakiem matki.
Pewnego dnia nasza bohaterka dostaje od przyjaciółki propozycję pracy: obie miałyby otworzyć lumpeks, sklep z tanią odzieżą. Do obowiązków żony i matki dołączają też obowiązki kobiety pracującej, co za tym idzie trudności pogodzenia pracy z opieką nad dziećmi. Jednak Anitę rozpiera energia, mogłaby przenosić góry, słowem wierzy w siebie, wierzy w to, że sobie poradzi Widać jak bardzo podbudowało to jej pewność siebie.
Był jeden wątek, który nie do końca mi się podobał: chodzi mi tu o opowieść o związku Justyny i Mateusza. Niepotrzebne wydawało mi się zmienianie nazw portali internetowych, z których korzystała Anita by porozmawiać ze znajomymi lub coś sprzedać. Wielu je zna, a Ci, którzy często korzystają z internetu zapewne wiedzą o jakie serwisy chodzi.
Za to żałuję, że nie poświęcono więcej miejsca wątkowi sklepu z tanią odzieżą, jego klientom i sprawom ludzi mieszkających w małym miasteczku. Mogłabym o tym czytać i czytać. Muszę przyznać, że autorka wiernie oddała klimat takich miejsc, ludzi lubiących plotki i ploteczki.
Książka ma tylko 192 strony, co dobre zdecydowanie za szybko się kończy...
I ta okładka... Urzekła mnie chwili gdy pierwszy raz ją zobaczyłam. Ma w sobie "to coś".
Dziękuję autorce i wydawnictwu Szara Godzina za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.
Bardzo, bardzo, bardzo chcę ją przeczytać i mam nadzieję, że będzie mi to dane w najbliższym czasie, a jak nie, to sprawię sobie prezent na Gwiazdkę. :)
OdpowiedzUsuńJedno jest pewne - przeczytam ją na 100 %