Autor: Emma Dodson
Tytuł: Beki, smarki, pierdy, czyli co się dzieje w moim ciele
Liczba stron: 16
Data wydania: 17 lutego 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza SA
Źródło: Egzemplarz recenzencki
Odbiór tej książki tak naprawdę zależy od naszego poczucia humoru czy estetyki oraz od tego czy potrafimy bez ogródek mówić o wszystkim. Nie raz i nie dwa spotkałam się z ludźmi, którzy sprawy związane z ciałem uważają za temat tabu, taki, którego w ogóle nie można poruszać. Nie podoba mi się takie podejście, uważam, że z dzieckiem warto rozmawiać o wszystkim oraz cierpliwie i w miarę możliwości odpowiadać na wszystkie pytania. To procentuje późniejszym zaufaniem oraz pewnością, że można na nas liczyć.
"Beki, smarki..." to pięknie wydana książka. W środku młody czytelnik znajdzie modele 3D, elementy, które można wysunąć lub otworzyć, czy przekręcić oraz wiele informacji na tematy, które bardzo interesują małego człowieka. W jednej z recenzji zdążyłam już wspomnieć, że ulubionym tematem wielu dzieciaków tematy związane z czynnościami fizjologicznymi, a często używane słowa to "kupa, g...o, dupa i ich wszelkie pochodne". Na szczęście taka "fascynacja" trwa krótko.
Emma Dodson swoją książkę podzieliła na rozdziały. Jest ich siedem: gile, smarki, gluty; bo zwymiotuję!, bąki, pruki, pierdy; wydzielina: pot i ślina; ekstrementy czyli kupa; krwawa jatka, moz, siuku, siuśki.
Jak widać: autorka nie pominęła niczego. Oto przykładowe zagadnienia z recenzowanej przeze mnie pozycji: kto dłubie w nosie, ile trwał najdłuższy atak kichania; co mówią naukowcy na temat puszczania bąków, po co człowiekowi ślina? - oraz wiele innych.
Myślę, że mogę polecić tę pozycję.
Wcześniej nie wspomniałam o tym, ale książka jest droga- cena okładkowa to 49,99, w księgarniach internetowych można zakupić ją za niższą cenę (np. na stronie muza.com.pl cena to 32,44 zł). To tak naprawdę jedyny minus.
Ciekawostki w książe są interesujące to z pewnością. Jednak jestem osobą, która nie boi się niczego i żadnych rozmów z dzieckiem. Nie podoba mi się język książki, dla mnie "rzygi" to słowo brzmiące źle w ustach małej dziewczynki chyba że mówi o zwierzętach ale nie powinno się go używać w odniesieniu do innych dzieci. Pierdzieć to słowo uważane za wulgarne - według słownika.
OdpowiedzUsuń