czwartek, 7 stycznia 2016

"Mąż zastępczy"- Joanna M. Chmielewska

Autor: Joanna M. Chmielewska
Tytuł: Mąż zastępczy
Liczba stron: 272
Data wydania: 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo MG
Źródło: egzemplarz recenzencki


Cóż za książka! Od poprzedniej recenzji minęła zaledwie chwila, a ja przychodzę z kolejną bo książkę czyta się naprawdę błyskawicznie. Nadal jestem pełna emocji bo to naprawdę powieść- hit, taka, która nie powinna schodzić z list bestsellerów.
Bohaterką jest kobieta. Nie spodziewała się, że jej wyjazd za granicę do pracy stanie się przyczyną rozpadu jej małżeństwa. Trudno się jej po tym wszystkim pozbierać.
Brzmi znajomo, prawda? Taka jest fabuła dużej ilości polskich powieści. Lecz nic z tego! Joanna Chmielewska stworzyła coś oryginalnego, niesztampowego. I na dodatek, oczywiście moim zdaniem, bez wad. Bohaterem recenzowanego przeze mnie dziś "Męża zastępczego" Piotr- młody i dobry człowiek, który przeżył wielkie rozczarowanie. Zarabiając na życie poza krajem nie spodziewał się, że niedługo otrzyma cios w serce. Po powrocie dowiaduje się, że jego żona odchodzi, chce rozwodu i... ma romans z jego szefem. Za jednym zamachem traci rodzinę i pracę. Czy się podźwignie i choćby w niewielkim stopniu uda mu się posklejać rozsypane kawałki życia?
Nie doceniacie Piotra! Nasz bohater szukając pracy przypadkiem wpada na pomysł by być tytułowym "mężem zastępczym". Nie chodzi jednak o świadczenie usług seksualnych, towarzyskich lecz o pomoc kobietom w domu przy czynnościach wymagających mężczyzny, fachowca- słowem- złotej rączki. Czy ktoś taki jest potrzebny, a pieniądze zarobione w ten sposób pozwolą przeżyć naszemu bohaterowi?
Okazuje się, że tak- otrzymuje on wiele telefonów z prośbami o pomoc, a przy okazji przeżywa wiele przygód. Czym na przykład się zajmował? Ratował kota uwięzionego na drzewie, pomagał damie w opresji- która w sylwestrową noc została uwięziona w lochach zamku, pomagał pisać książkę był Mikołajem. Wykonywał również drobne naprawy typu skręcanie mebli, wieszanie półek czy malowanie.
Wrodzony urok naszego bohatera sprawiał, że ludzie lgnęli do niego, a dzięki poczcie pantoflowej miał coraz więcej zleceń.
Książka jest naprawdę niesamowita. Jest pełna optymizmu i taka inna od wszystkich. Trzeba przyznać, że niewiele jest powieści obyczajowych, w których bohaterem jest mężczyzna i to jeszcze taki, którego życie jest w rozsypce.
Dopiero początek roku, a mi już udało się przeczytać kilka niezłych powieści? A tyle jeszcze mnie czeka...
Bardzo dziękuję Joannie Chmielewskiej za możliwość przeczytania "Męża zastępczego. Cieszę się, że mogłam poznać osobiście tak miłą osobę. Na pewno sięgnę po inne jej książki, a i Wam polecam- bo naprawdę warto!

1 komentarz:

  1. Trafiłem do Ciebie z fanpage'a autorki. Jeszcze nie czytałem tej książki (znam pierwsze dwie powieści, KOCHAM), ale recenzja bardzo zaostrza mój apetyt na nią!
    Niesamowicie dużo czytasz, sądząc z archiwum. Chyba będę zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń