wtorek, 12 stycznia 2016

"Rodzinne sekrety"- Krystyna Mirek [recenzja przedpremierowa]

Autor: Krystyna Mirek
Tytuł:  Rodzinne sekrety
Liczba stron: 398
Data premiery: 13 stycznia 2016 r. [recenzja przedpremierowa]
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia
Źródło: egzemplarz recenzencki


Dziś mam wielką przyjemność opowiedzieć Wam o pewnej cudownej książce.
"Rodzinne sekrety", druga część arcyciekawej serii "Jabłoniowy Sad" swoją premierę ma jutro, tymczasem Knigoholiczce przypadł w udziale wielki zaszczyt- możliwość przedpremierowej recenzji.
Przede wszystkim- w momencie otwarcia przesyłki przeżyłam wielkie zaskoczenie. Oprócz pachnącego farbą drukarską egzemplarza książki znalazłam w paczce również przepiękny kubek oraz pocztówkę z odręcznie napisanymi przez autorkę życzeniami (wszystko widoczne na zdjęciu powyżej).
To kolejna książka, dla której mogłabym zarwać noc (na szczęście nie było takiej potrzeby bo czyta się przyjemnie i szybko). Przyznam się, że jest to pozycja tak wciągająca, ze trudno się od niej oderwać, zaś łatwo zapomnieć o prozie życia i obowiązkach.
"Rodzinne sekrety" to cudowna opowieść o tym co w życiu ważne. O wielkiej miłości i pasji. W poprzednim tomie zostaliśmy wprowadzeni w kłopoty i radości rodziny Zagórskich, w tym następuje rozwinięcie. Obawiam się "Spełnionych marzeń". Mimo, że czekam z wielką niecierpliwością już dziś wiem że Krystyna Mirek swoim czytelnikom dostarczy wiele emocji (być może bez chusteczek się nie obejdzie) i doświadczeń.
Jan Zagórski to człowiek z wielką pasją. Swój czas dzieli między rodzinę, a małą przytulną księgarnię (a właściwie księgarnio- herbaciarnię). Niestety czarne chmury zbierają się zarówno na jego życiem prywatnym jak i zawodowym. Dawno niewidziany brat upomina się o spadek po rodzicach, w celu dopełnienia formalności przyjeżdża z Ameryki. By sprostać finansowo Zagórski musi pozbyć się czegoś co kocha, sprzedać księgarnię. Miło czyta się o miłości do książek, o firmie, która od wielu lat była w rodzinie, lecz gdy nadchodzi czas pożegnań, sprzedaży- łza kręci się w oku. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie- autorka wspomniała nawet o blogerkach książkowych!
Co do życia prywatnego- uważam Jana za człowieka życiowo mądrego, to jednak moim zdaniem zbyt mocno przejmuje się życiem swoich bliskich. To, że pojechał na rozmowę z byłym mężem córki rozumiem, lecz wydaje mi się, że jest to nadmierna ingerencja. To nic, że chciał dobrze, wprawdzie mu się udało, lecz swoim zachowaniem mógł przysporzyć kłopotów.
Żadna z młodych pań Zagorskich nie miała szczęścia w miłości. Cieszę się, że wraz z czytelnikami jestem świadkiem zmiany na lepsze.
Książka zasługuje by pisać o niej w samych superlatywach, jednak był wątek, który nie do końca "trafił" do mnie. Była to opowieść o Anieli, o tym jak wybrała się do Warszawy na spotkanie z dawno niewidzianym znajomym. Jego reakcja na to o czym rozmawiali- to raczej w normalnym życiu się nie zdarzy.
Serdecznie polecam!

A na koniec zdanie, które szczególnie utkwiło mi w pamięci:
"Wielu ludzi sądzi, że bez książek można żyć. Zapewne mają trochę racji. Ale co to za życie!"

1 komentarz:

  1. Bardzo mnie zaciekawiłaś tą książką, słyszałam o niej trochę, jednak nie uznałam ją za aż tak wartą uwagi. Jednak teraz, sądzę że warto :)

    OdpowiedzUsuń