czwartek, 14 stycznia 2016

"Utopce"- Katarzyna Puzyńska

Autor: Katarzyna Puzyńska
Tytuł:  Utopce
Liczba stron: 600
Data wydania: 3 listopada 2015 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Mimo, że od premiery minęło już dwa miesiące (kiedy, ja się pytam!) to ja dopiero dziś miałam okazję przeczytać tę książkę. To była niekwestionowana przyjemność. Uwielbiam kryminały pisane przez Katarzynę Puzyńską, to dla mnie królowa takiej literatury. Zastanawiam się i nie mogę przypomnieć sobie żadnego polskiego autora kryminałów, którego twórczość wzbudzałaby we mnie aż takie emocje.
"Utopce" to piąte już spotkanie z lipowskimi policjantami (autorka powieścią "Motylek" zadebiutowała na początku 2014 r.). To świadczy o kunszcie pisarskim: wydawać by się mogło, że jeśli tak obszerne książki (każda po 500 lub więcej stron) pojawiają się w tak niewielkim odstępie czasu) to nie może być dobrze. Jednak rosnąca popularność, powieści nie schodzące z list bestsellerów mówią za siebie. Koniecznie trzeba je przeczytać.
Ale wróćmy do recenzji. "Utopce" różnią się od poprzednich dzieł autorki. Klementyna Kopp, Daniel Podgórski i Emilia Strzałkowska prowadzą nieformalne śledztwo w sprawie śmierci sprzed lat. W 1984 zniknęli ojciec i syn. Nie znaleziono ich ciał, tylko ubrania. Nie znaleziono również żadnych śladów sprawcy. Mieszkańcy wsi Utopce podejrzewają... wampira, bowiem chwilę przed śmiercią wyżej wspomnianych osób znaleziono szkielet, który nosił znamiona pochówku wampirzego. Oczywiście, to nie jedyne śmierci w książce, jednak rzekłabym, że w przypadki, tej, recenzowanej przeze mnie powieści, jest ich mało.
Jest to książka złożona, jednak w przypadku kryminałów Kasi Puzyńskiej to świetne poprowadzenie akcji. Uwielbiam, tę charakterystyczną dla jej książek mnogość bohaterów i wydarzeń. Już kiedyś o tym wspominałam, ale nie zaszkodzi powtórzyć: to, jak autorka "droczy się" z czytelnikiem podsuwając mu coraz to inne rozwiązania zagadki, innych podejrzanych też uwielbiam! Nie raz myśli się, że już za chwilę dowiem się, kto popełnił wspomniane niecne czyny, a tu.. nic, nasze podejrzenia wydają się nic nie znaczyć, podsuwa się nam kolejny trop.
Były w powieści wątki, które niekoniecznie mi się podobały. Wiele osób "polubiło" oryginalną policjantkę Klementynę Kopp, ja jednak nie potrafię się do niej przekonać, wzbudza we mnie negatywne uczucia. "Utopce" nie pomogły mi zmienić zdania, przeciwnie, jeszcze bardziej pogłębiły moją niechęć do niej. Nie raz zastanawiałam się, jakim cudem nie odsunięto jej już na początku od śledztwa.
Jako, że minęło już trochę czasu od premiery, zdarzyło mi się spotkać z innymi recenzjami tej powieści (oczywiście dobrymi, inaczej być nie mogło). Recenzenci i czytelnicy nie mogą wybaczyć postępowania Daniela. I ja także, choć to, co zrobił wydaje mi się trochę oklepane i do przewidzenia. Ja za to jestem ciekawa, jak to się wszystko zakończy...
Polecam! Jak najbardziej- to świetna powieść, naprawdę trudno się od niej oderwać. 
Z niecierpliwością czekam na szósty tom pt "Płaskun"

2 komentarze:

  1. "Utopce" źle mi się kojarzą odkąd przeczytałam "Klątwę utopców" innej pisarki... Uraz pozostał.
    Pozdrawiam
    ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaciekawiłaś mnie. Czy książka Iwony Banach była aż tak zła? Czy może chodzi tylko o tytuły? Będę wdzięczna za więcej szczegółów.

      Usuń