czwartek, 25 stycznia 2018

Tanioksiążkowa promocja

Wiem, że moich czytelników nie muszę namawiać na zakupy książek. Problem jest nie to, co kupić, ale... za co! (no i oczywiście gdzie potem położyć nowe nabytki gdy z miejscem już krucho.
To nic! Kiedy jak nie teraz robić zakupy? Od 24 do 29 stycznia 2018 ( g. 23: 59) roku w księgarni Tania Książka  obowiązywać będzie dość ciekawa promocja: będzie za 33 zł za 3 książki. Wybór jest dość duży, bo zostały obniżone ceny 250 tytułów!
Ich listę, oraz więcej informacji o promocji znajdziecie TU

P.s. Knigoholiczka nie odpowiada za uszczuplone zasoby pieniężne!


środa, 24 stycznia 2018

"Weneckie lato"- Nicky Pellagrono

Autor: Nicky Pellagrino
Tytuł: Weneckie lato
Liczba stron: 424
Data wydania: 16 czerwca 20166 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Pierwsze moje spotkanie z powieściami Nicky Pellagrono miało miejsce kilka lat temu. Do dziś pamiętam ten piękny klimat Włoch, zapach jedzenia niemal drażniący nozdrza. I to, że mówiąc prostym językiem, po prostu mi się podobała. Jak było w tym przypadku?
Spieszę z zapewnieniami- podobnie. I tym razem czytelnik ma wrażenie, że sam pojechał odwiedzić ten piękny kraj.
Główną bohaterką jest Addolorato, kobieta, która wydaje się mieć wszystko. Wiedzie szczęśliwe życie z mężem, po ojcu przejęła restaurację (i kocha prace w niej!). Niestety pewnego dnia jej szczęśliwy świat zaczyna się chwiać, a to za sprawą krytyka kulinarnego, który negatywnie ocenia wyżej wspomniane miejsce. Staje się to bodźcem dla Addoloraty by zorganizować sobie krótkie wakacje.
Jak można się spodziewać- wyjazd wprowadzi duże zmiany w jej życiu. Jakie, rzecz jasna nie powiem, ale zapewniam, powieść zaskakuje. Jak już wspomniałam- ma swój niesamowity klimat, a czasem niemal czuć smak i zapach wspominanych niesamowitych potraw. Pokazuje też, że często tylko nam się wydaje, że mamy poukładane życie, że wiemy co nas czeka.

"W służbie miłości"- Weronika Wierzchowska

Autor: Weronika Wierzchowska
Tytuł: W służbie miłości
Liczba stron: 424
Data wydania: 14 lipca 2016
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Wiele osób sięga po powieści historyczne pisane przez zagranicznych autorów nie zdając sobie sprawy, że i na naszym rynku wydawniczym można znaleźć perełki.
Nie pierwszy raz spotykam się z książką napisaną przez Weronikę Wierzchowską i przyznam, że mam trudny orzech do zgryzienia. Z jednej strony- warsztatowi pisarskiemu autorki nie można nic zarzucić, z drugiej zaś- moje odczucia nie do końca pozytywne. Po raz kolejny nie mogę się "zatopić" w lekturze.
Maja Au jest silną kobietą. Nie boi się wyzwań. Pomaga młodym kobietom rozwiązywać problemy w miłości. Podejmuje się też innych zleceń jak na przykład niedopuszczenie do małżeństwa księcia Józefa Poniatowskiego z Marią Augustą.
Książka dla miłośników nagłych zwrotów akcji. Tam naprawdę ciągle się coś dzieje! Czy Maja nie zapomni o sobie i na przykład spotka miłość? 
Autorka, Weronika Wierzchowska, trzeba przyznać, pisze powieści dość różnorodne tematycznie. Pisze zarówno dotyczące ubiegłych stuleci jak i czasów teraźniejszych. A Wam, które bardziej przypadły do gustu?

piątek, 19 stycznia 2018

"Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie"- Janusz Leon Wiśniewski

Autor: Janusz Leon Wiśniewski
Tytuł: Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie
Liczba stron: 576
Data wydania: 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak
Źródło: egzemplarz recenzencki


Po raz tysiąc pięćset sto dziewięćset taka sama sytuacja (i nie widać jej końca..). Książka przeczytana dawno, dawno temu, a ja dopiero dziś pojawiam się z jej recenzją (choroba, prc, ogólna niemoc, wypalenie, znacie to?).
Swoją przygodę z Januszem Leonem Wiśniewskim rozpoczęłam dawno, dawno temu, wiele lat już minęło od czasu kiedy przeczytałam "Samotność w sieci" (swoją drogą- dziś uznawaną za powieść grafomańską). I o ile "Samotność.." podobała mi się, to coś mi świta w głowie, że później czytałam jeszcze inną książkę tego autora i za ciekawie nie było.
Jaka więc jest moja opinia o "Wszystkich moich kobietach"?
Przypomniałam sobie, że dlaczego nie lubię takich książek. Wprawdzie tu dialogów jest dość dużo, ale ja nie mogę się jakoś przekonać do pozycji, w których narratorem jest główny bohater. Nie trafiają do mnie też takie, w których miłość jest głównym tematem, rozprawia się o niej non stop.
To dla mnie po prostu za dużo.
Ale "Wszystkie moje kobiety" nie jest tak do końca złe. Świadczy o tym fakt, że po prostu ją przeczytałam. Gdyby coś było bardzo nie tak- na pewno bym się nie męczyła i odłożyłabym ją po zapoznaniu się z kilkoma- kilkudziesięcioma stronami
Historia mężczyzny jest dosyć ciekawa. Trafił on do szpitala, był blisko śmierci. Przy jego łóżku czuwają kobiety, nie te, które kochał, ale te, których nie chciał.
Najbardziej wyrazista okazała się postać Laurencji.
W powieści zostały opisane też prawdziwe wydarzenia. Do Was należy decyzja czy zdecydujecie się wniknąć w świat opisany przez Janusza Leona Wiśniewskiego. Swoją drogą- fizyk, doktor informatyki, piszący pracę habilitacyjną z chemii... Dość ciekawe połączenie zainteresowań.

poniedziałek, 8 stycznia 2018

"Ciasta i desery siostry Salomei", "Boże Narodzenie z siostrą Anastazją i siostrą Salomeą"

Autor: Salomea Łowicka FDC
Tytuł: Boże Narodzenie z s. Anastazją i s. Salomeą
Liczba stron: 240
Data wydania: 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo WAM
Źródło: egzemplarz recenzencki




















Autor: Salomea Łowicka FDC
Tytuł:  Ciasta i desery siostry Salomei
Liczba stron: 232
Data wydania: 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo WAM
Źródło: egzemplarz recenzencki




Fajnie jest gdy tematyka książki zgadza się  z okresem czasowym, który jest w niej opisany. Jednak czytanie czytaniem, a zawirowania życiowe pokazały, że są dla mnie inne plany. Nie zwykłam się jednak tym przejmować bo kto powiedział, że niektórych potraw, które można znaleźć na wigilijnych stołach nie można przygotować w ciągu roku? Tak, wprawdzie może nie będą miały swojego "smaku", ale nadal będzie "nasze", będzie potrawą, którą lubimy.

"Boże Narodzenie z siostrą Anastazją i siostrą Salomeą" to książka, która na pewno przyda się w każdym domu. Przepięknie wydana, cudowne ilustracje sprawiają, że do ust napływa ślinka i chcemy świąt już, teraz, natychmiast. Tak się oczywiście nie da, ale dzięki temu, że do kolnych świąt pozostało jeszcze bardzo dużo czasu (naprawdę trafiłam z tą recenzją!), to nadejdzie taki czas, że porady zawarte w książce okażą się bardzo ważne oraz trafione w dziesiątkę.
Musicie wiedzieć, że "Boże Narodzenie..." to nie tylko książka kucharska. To też garść praktycznych rad, które należy przeczytać przed zabraniem się do przygotowywania wieczerzy wigilijnej, kilka słów o zwyczajach oraz część właściwa czyli przepisy sióstr. Dzisiejszy świat z jednej strony kocha tradycję, na naszych stołach królują potrawy tworzone przez nasze babcie lub mamy (lub z ich przepisów), z drugiej zaś- coraz częściej pojawiają się też potrawy w stylu nowoczesnym. Książka sióstr łączy oba rodzaje kuchni. Znajdziemy w niej przepisy na zakwas buraczany, bulion, karpia w panierce, zupę grzybowo rybną z łazankami, kapustę wigilijną z grzybami, ale też na przykład pstrąga pieczonego z masłem czosnkowym, kaczka na winie duszona w pomidorach, gęś faszerowana szarą renetą.
To prawda, na wigilijną kolację siostry podają przepisy głównie znane, z niewielką być może modyfikacją. W książce możemy również znaleźć pomysły na to co można przygotować na obiad w pierwszy lub drugi dzień świąt (lub zwykły dzień, zwykłą niedzielę czy na wizytę gości lub jakąś uroczystość, na której chcemy się dobrze zaprezentować i pokazać nasze umiejętności kucharskie.

"Ciasta i desery siostry Salomei" to książka, która "chodziła" za mną dłuższy czas. Zwłaszcza, że na Targach Książki miałam okazję dwa razy spotkać autorki recenzowanych przeze mnie książek i popróbować zrobionych przez nie ciastek. Niebo w gębie! Cieszę się, że przepis znalazłam w wyżej wspomnianej książce, jest więc szansa, że go wypróbuję. W tej pozycji znajdziemy receptury na różnego rodzaju ciasta, ciasteczka, babki, serniki, torty. Nic tylko wędrować do kuchni i bawić się w cukiernika.
Tak, zdecydowanie- najpierw zabawa w cukiernika, a później w krawca- po specjałach z przepisów siostry Salomei na pewno przybędzie centymetrów w biodrach i pasie. Życie jest niesprawiedliwe, a kalorie to wstrętne żyjątka pomniejszające ubrania. O ile świat byłby szczęśliwszy gdyby móc jeść pyszności bez konsekwencji.
Wracając jednak do tematu- obie książki bardzo, bardzo polecam. Na pewno wykorzystam niektóre przepisy, zwłaszcza z książki o ciastach i ciasteczkach.
Ostrzeżenie! Nie czytaj na diecie i na głodnego! Żeby nie było, że nie ostrzegałam (choć i to, że jesteśmy najedzeni nie gwarantuje, że na widok niektórych propozycji siostry Salomei nie poczujemy ślinotoku).

"Pod jednym niebem"- Joseph Kim, Stephan Talty

Autor:  Joseph Kim, Stephan Talty
Tytuł: Pod jednym niebem
Liczba stron: 432
Data wydania: 12 lipca 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Książka przeczytana już dawno, a ja dopiero dziś zebrałam się do napisania recenzji. Nie będę ukrywać, że wywarła na mnie bardzo duże wrażenie.
To opowieść o życiu w Korei Północnej. Wszyscy mniej więcej wiemy jakie ograniczenia w nim panują oraz jak bardzo mieszkańcy podporządkowani są dyktatorom nim rządzącym
Historia naszego bohatera ściska serce.
Joseph Kim opisuje swoje szczęśliwe, do czasu, dzieciństwo. Dlaczego piszę do czasu? Otóż chłopiec musiał szybko dorosnąć gdy jego ojczyznę dotknęła epidemia głodu. Nauczył się walczyć o swoje, stał się, jak wielu jego rodaków- bezdomnym. My tego nie rozumiemy, ale gdy Koreę Północną trawił głód wielu ludzi zostało odartych  z człowieczeństwa- całkowicie zrozumiałe jest, że liczyło się dla nich zaspokojenie własnych potrzeb.
Ci, którzy zdążyli mnie poznać- wiedzą, że lubię taką tematykę, kraje Dalekiego Wschodu fascynują mnie do tego stopnia, że staram się poznać ich kulturę oraz historię.
Po cichutku zdradzę, że spodziewałam się rozszerzenia pewnego wątku. To nie nastąpiło, ale nic... I tak lektura była mocno pouczająca.

niedziela, 7 stycznia 2018

"Melodia dalej brzmi", "Wraz z upływem czasu"- Mary Higgin Clark

Autor: Mary Higgins Clark
Tytuł: Melodia dalej trwa
Liczba stron: 256
Data wydania: 16 września 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki










Autor: Mary Higgins Clark
Tytuł: Wraz z upływem czasu
Liczba stron: 304
Data wydania: 7 września 2017 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki









Książki Mary Higgins Clark pojawiają się na rynku wydawniczym w takim tempie, że zdarza mi się nie nadążać za nowościami i wznowieniami. Stąd pomysł na pojawiającą się nie pierwszy raz na moim blogu recenzją "dwa w jednym".
"Melodia dalej brzmi" to opowieść, w której dużo miejsca zajmuje sztuka, bo projektowanie wnętrz jest nią w jakimś sensie, prawda? Lane zostaje poproszona przez swoją szefową o zajęcie się urządzaniem domu żony oraz syna mężczyzny, który bazując na oszustwie zdefraudował 5 milionów dolarów i zniknął. Pozostaje pytanie, czy jego bliscy wiedzieli o tych planach. Czy Lane jest bezpieczna? Czy przystojny syn oszusta zawróci jej w głowie?
w "Wraz z upływem czasu" skupiono się na dwóch wątkach.  Pierwszy z nich dotyczy życia prywatnego Delaney, drugi zaś to relacja z procesu, który ma okazję relacjonować bohaterka będąca dziennikarką.
Sprawa Betty jest bardzo złożona. Początkowo sądzono, że jej mąż zmarł w wyniku choroby Alzheimera, jednak na jaw wychodzi, że został zamordowany poprzez uderzenie w głowę. Podejrzenie pada na towarzyszkę jego życia, żonę, z którą spędził ostatnie lata i która poświęciła się opiece nad nim. Betty noc poprzedzającą śmierć mężczyzny spędziła w dom niemal sama (tylko z mężem). Czy uda się jej udowodnić niewinność? A może przeciwnie, w toku śledztwa dowiemy się, że jest ona winna zarzucanego jej czynu?
Gdybym miała wybrać z recenzowanych dziś książek wybrać tę, którą bardziej przypadła mi do gustu- bez wahania wskazałabym na "Wraz z upływem czasu". Zachwyciłam się nią. To jednak nie znaczy, że "Melodia dalej trwa" jest kiepska. Przeciwnie- uwielbiam powieści Mary Higgins Clark i do tej pory chyba nie trafiłam na coś jej autorstwa, co chciałabym odłożyć. Cenię jej książki za tę lekkość, za napięcie do końca oraz niestandardowe rozwiązania. I oczywiście za zagadki kryminalne.

"Dom pełen słońca"- Karolina Wilczyńska

Autor: Karolina Wilczyńsk
Tytuł: Dom pełen słońca
Liczba stron:  314
Data wydania: 27 września 2017 r.
Forma:  książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czwarta Strona
Źródło: egzemplarz recenzencki

Szósty tom serii "Stacja Jagodno". Muszę przyznać, że mam mieszane uczucia co do książki- chyba jestem już odrobinę zmęczona wyżej wspomnianą serią. Tym razem, mimo, że było dość interesująco- nie mogłam do końca "zatopić się" w lekturze". Co na to miało wpływ- nie wiem bo naprawdę "Dom pełen słońca" zaciekawił mnie.
Polubiłam bohaterkę tego tomu, losy poprzednich ( bo musicie wiedzieć, że z każdym tomem jest ich więcej) również nie okazały się nużące. Zdradzę, że od samego początku irytowała mnie postać Sylwii. Wiedziałam, że nie powinno tak być i że w jej zachowaniu jest coś głębszego. To, jak rozmawiała z partnerem nie zwiastowało nic dobrego. Czy wizyta w urokliwym Jagodnie zmieni jej życie, czy zrozumie ona co w życiu jest ważne?
Myślę, że warto sięgnąć po tę powieść Karoliny Wilczyńskiej (i oczywiście po inne też). Ma ona swój niepowtarzalny klimat, lekko się je czyta więc lektura jest tylko przyjemnością.
Podoba mi się, że z każdym kolejnym tomem powiększa się grono bohaterów, ich wątki ewoluują, są rozszerzane.
Ciekawi mnie zwłaszcza, jak zakończą się trzy z nich: dotyczący Małgosi i wójta, Katarzyny i jej rodziny oraz Jadwigi. Jak widać... brak tu tych głównych, nie wspomniałam o Tamarze czy Marzenie.
Docierają do mnie wieści, że seria "Stacja Jagodno" m liczyć siedem tomów, a więc wygląda na to, że już niedługo poznamy wszystkie tajemnice Jagodna.

środa, 3 stycznia 2018

"Ósmy cud świata"- Magdalena Witkiewicz

Autor: Magdalena Witkiewicz
Tytuł: Ósmy cud świata 
Liczba stron: 336
Data wydania: 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia
Źródło: egzemplarz recenzencki (księgarnia Tania Książka)


Czy kiedykolwiek zawiodłam się na powieściach Magdaleny Witkiewicz? Raczej nie.
Również i "Ósmy cud świata" czytałam z wypiekami na twarzy. Jednak im dłużej myślę tym bardziej mam wrażenie zmęczenia przewidywalnością. Jeżeli ktoś czyta dużo- w pewnym momencie może być trudno zainteresować go, a niektóre wątki i ich rozwiązania mogą okazać się znajome.
Tak było tu. Bardzo podobała mi się książka, ale im dłużej czytałam o Annie i Tomaszu tym więcej widziałam, mogłam przewidzieć jak potoczą się niektóre wątki. Byłam pewna, że nastąpi "trzęsienie ziemi" i jak może się ono skończyć. Czy mimo to jestem zła?
Nie. Takiego czytelnika jak ja powoli trudno będzie zadowolić. Takiego czyli jakiego? Otóż czytającego mnóstwo powieści i znającego wiele rozwiązań. Prędzej czy później wiele rzeczy okaże się znajomych i oklepanych, będą zmieniać tylko imiona.
Co cenię w książkach Magdy? Te cudowne ciepło które czuć podczas lektury i to, że potrafi zainteresować czytelnika tworząc piękne historie. Tym razem jesteśmy świadkami problemów życiowych głównej bohaterki Ani. Tematem książki jest miłość oraz chęć posiadania dziecka. Czy te marzenie się spełni?
A, oczywiście nie zdradzę tylko zachęcę do lektury. Zaręczam- warto- oprócz historii można też co nieco dowiedzieć się o pięknym kraju, jakim jest Wietnam (do którego autorka ma sentyment).
Skoro przeczytałam już "Ósmy cud świata" muszę rozpocząć poszukiwania "Pudełko z marzeniami". Nie mogę się już doczekać gdy wreszcie mi się to uda i będę mogła zatopić się w lekturze.

"Słodkie życie"- Krystyna Mirek

Autor: Krystyna Mirek
Tytuł: Słodkie życie
Liczba stron: 360
Data wydania: 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia
Źródło: egzemplarz recenzencki (księgarnia Tania Książka)


Wreszcie udało mi się zrecenzować tę książkę! Przeczytałam ją już jakiś czas temu, jeszcze w starym roku, jednak mam tyle zaległych recenzji, że doprawdy nie wiem w co włożyć ręce. W dodatku powoli pojawia się niemoc twórcza... Takie pisanie po dłuższym czasie od przeczytania z jednej strony jest trudne, bo szczegóły mogą się zacierać, z drugiej zaś- przy TAKIEJ powieści potrzeba czasu na to by myśli ułożyły się w głowie.
"Słodkie życie" to moim zdaniem jedna z najlepszych, jeśli nawet nie najlepsza książka Krytyny Mirek. Ex equo to może jeszcze "Szczęście w cichą noc" oraz "Wszystkie kolory nieba.
Pokochałam ją. Bardzo polubiłam główną bohaterkę, która ma trochę moich cech. Po prostu miejscami widzę siebie...
Szkoła to tylko miejsce jej pracy. Tam dla niej nie ma miejsca na przyjaźnie, a bycia nauczycielem również nie lubi ponieważ... nie lubi dzieci! Czy to się zmieni?
Poznajemy ją w momencie gdy dowiaduje się od lekarza o podejrzeniu choroby, zostaje więc skierowana na badania. Zachowuje to w tajemnicy przed apodyktyczną mamą oraz innymi bliskimi. Jednak w Jagodzie zachodzi zmiana. Postanawia zawalczyć o siebie, choćby zrzucić nadprogramowe kilogramy.
Ale "Słodkie życie" to nie tylko historia Jagody. To również ważna i tak samo ciekawa opowieść o Leonardzie i jego rodzinie. Leo ma problem z ogarnięciem nowej rzeczywistości po odejściu żony. To ważne: ukazuje walkę mężczyzny z codziennymi obowiązkami, opieką nad synami. Zdarzały się wpadki, trudne wybory.
Naprawdę pokochałam tę książkę i na pewno będę ją polecać. Krysia Mirek w punkt ujmuje problemy, walkę Jagody z samą sobą, postępowanie otoczenia.

wtorek, 2 stycznia 2018

"Dobra córka"- Karin Slaughter

Autor: Karin Slaughter
Tytuł: Dobra córka
Liczba stron: 560
Data wydania: 11 października 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo HarperCollins
Źródło: egzemplarz recenzencki


Nie po raz pierwszy widzę nazwisko tej autorki. Jako, że już jakiś czas temu miałam styczność z jej powieściami- postanowiłam spróbować po raz kolejny i przekonać się czy to Karin Slaughter jeden raz udało się mnie zainteresować, czy druga (dla mnie) jej książka jest warta uwagi.
W książkach tej autorki nic nie jest oczywiste. Od początku wiedziałam czego mogę się spodziewać, że dopiero na końcu dowiemy się kto, co i dlaczego.
Charlie i jej siostra nie mają ze sobą dobrego kontaktu, choć po wydarzeniach z dzieciństwa powinno być inaczej. Po tym jak ich matka została zamordowana, a one same ranne- powinny być dla siebie wsparciem, a mimo to każda poszła w inną stronę. Od tych wydarzeń minęło wiele lat, ale siostry nadal milczą na ten temat i nadal, niestety mają na nie wpływ to znaczy- nie mogą odejść w zapomnienie.
Znacie mnie, przy wielu książkach na początku pojawiają się mi w głowie myśli- dlaczego ja po nią sięgnęłam? Jednak za chwilę mi się przypomina, że to nie jest "moja pierwsza" książka Karin Slaughter i że po jakimś czasie akcja się rozkręca, a autorka serwuje nam naprawdę niezłą powieść.
Oczywiście tym razem też tak było.  "Dobra córka" to ciekawa i wciągająca książka pełna zaskakujących zwrotów akcji. Chociaż, jeśli mam być szczera- Slaugter nie jest moją ulubioną autorką (znalazłoby się kilku innych, których mogę czytać całkowicie w ciemno) to jednak mogę polecić jej książki. A czy Wy już spotkaliście się z jakąś powieścią tej Pani?