poniedziałek, 21 sierpnia 2017

"Wzgórze niezapominajek"- Anna Bichalska

Autor: Anna Bichalska
Tytuł: Wzgórze niezapominajek
Liczba stron: 288
Data wydania: 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo HarperCollins
Źródło: egzemplarz recenzencki


Co zachęciło mnie do sięgnięcia po tę książkę? Tytuł i ładna okładka. Podświadomie wiedziałam, że może być ciekawie (ostatnimi czasy czytam dużo polskich powieści).
Lena to młoda kobieta. Pracuje jako grafik, planuje ślub. Słowem- w jej życiu wszystko się pięknie układa. Ale, ale! Gdyby tak przez cały czas było- powieść stałaby się nudna. Pewnego dnia Lena odkrywa, że narzeczony ją zdradza. By się psychicznie pozbierać wyjeżdża na wieś- pomyśleć i spędzić trochę czasu z babcią.
I to dokładnie w tym miejscu rozpoczyna się historia właściwa.
Wbrew pozorom Lena nie ma czasu się nudzić i rozpamiętywać smutki. Dni wypełnione ma spotkaniami z nowym przyjacielem, rozmowami z babcią oraz rozwikływaniem pewnej tajemnicy z przeszłości. Pewnego dnia znajduje w szkatułce list od przyjaciółki, która zmarła jakiś czas przed wspomnianymi wydarzeniami.
Nasza bohaterka jeszcze nie wie, jak wieli wpływ będzie to miało na jej życie.
Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z książkami Anny Bichalskiej, dlatego muszę przyznać, obawiałam się nudy.
Wprawdzie okazało się, że jest nawet interesująco, ale to nie oznacza, że jest to powieś któa zapiera dech, powoduje szybsze bicie serca. Jest po prostu taka zwykła...

"Rozłąka"- Dinah Jefferies

Autor: Dinah Jefferies
Tytuł: Rozłąka
Liczba stron: 448
Data wydania: 2017 r.
Forma: Książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo HarperCollins
Źródło: egzemplarz recenzencki


Przyznam, że odrobinę obawiałam się tej książki. Nie wiem jednak dlaczego. Może jakiś wpływ na to miało to, że nie znam autorki, albo to, że akcja dzieje się w przeszłości? Nie wiem, jedno jest pewne- na szczęście moje obawy się nie sprawdziły i cieszyłam się lekturą.
Książka to relacja matki i córki. Obie piszą o tęsknocie za sobą, o tym, jak los rozłączył ich drogi.
Ojciec wraz z dwiema córkami opuszcza Malezję i udaje się do Anglii. Dzieciom wmawia, że matka je porzuciła. Z kolei Lidia jest pewna, że jej rodzina zginęła w pożarze.
Czy ich drogi na powrót połączą się?
To piękna i wzruszająca historia o miłości matczynej i o wierze w lepsze jutro. Lidia nie przestała mieć nadziei, że uda się jej odnaleźć dzieci, zaś jej starsza córka gdzieś w głębi, całkiem irracjonalnie czuła, że to co jej mówi ojciec jest nieprawdą i mama ich nie porzuciła.
W tle mamy klimat Malezji i Anglii lat pięćdziesiątych.
Myślę, że po takiej lekturze jeśli będę miała okazję- sięgnę po inne książki tej autorki.

"Konkurs na żonę", "Bilet do szczęścia"- Beata Majewska

Autor: Beata Majewska
Tytuł: Konkurs na żonę
Liczba stron: 304
Data wydania: 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Książnica
Źródło: egzemplarz recenzencki





















Autor: Beata Majewska
Tytuł: Bilet do szczęścia
Liczba stron: 288
Data wydania: 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Książnica
Źródło: egzemplarz recenzencki











Na początku chciałabym powiedzieć kilka słów o autorce. "Konkurs na żonę" jest pierwszą powieścią Beaty Majewskiej, ale nie jej jedyną. Zaraz, zaraz, w jaki sposób? Otóż autorka wydała wcześniej kilka innych pod pseudonimem Augusta Docher. To seria "Wędrowcy" oraz "Anatomia uległości". Szczerze mówiąc- nie za bardzo podoba mi się takie postępowanie, nie rozumiem go. Po pierwsze: po co zmieniać coś, co funkcjonuje dobrze? Po drugie- jaku czytelnik uważam, że to wprowadzanie zamętu. Ja interesuję się czytelnictwem, "siedzę w książkach", śledzę blogosferę i wydarzenia związane z książkami więc wiem, co "w trawie piszczy". Nie jest dla mnie tajemnicą, że Augusta Docher i Beata Majewska to jedna osoba. Ktoś jednak może nie zwrócić uwagi i nie sięgnąć po książkę.
Będę szczera: do tej pory jakoś nie do końca mogłam się odnaleźć w pozycjach tej autorki. Niby mnie ciekawiły, ale zawsze było jakieś "ale".
Podświadomie czułam, że z najnowszymi książkami będzie inaczej. Nie wiem skąd ta pewność, może okładka, może zwykłe przeczucie, ale się nie pomyliłam. Ogromnie zaciekawił mnie ten cykl i naprawdę nie mogłam oderwać się od lektury do momentu gdy nie dokończę drugiego tomu.
Były wątki, które mocno mnie zainteresowały, były też takie, które zwróciły moją uwagę i niestety- nie podobały mi się.
Pozwólcie, że zacznę od tych drugich, tych, które kojarzą mi się nie za dobrze. To choćby postępowanie głównych bohaterów. W swoich rozmowach o babci młodej dziewczyny używają słowa "babka". Niby to nic złego, niby tak można, ale dla mnie ma ono negatywny wydźwięk. A przecież Łucja bardzo kochała babcię, która zaopiekowała się nią po śmierci rodziców.
"Konkurs na żonę" to pierwszy tom opowieści o życiu Łucji i Hugo.
 Łucja to młoda dziewczyna, studentka, która postanowiła wziąć udział w konkursie zorganizowanym przez wyżej wspomnianego mężczyznę i jego kolegę. Nikt się nie spodziewa, że owy konkurs ma drugie dno...
Fabuła jest ciekawa, a czy coś takiego miałoby szansę wydarzyć się w realnym życiu? Myślę, że wiele rzeczy wspomnianych w książce- tak.
Kto wie, może obok nas dzieje się właśnie podobna historia? Na pewno są za to mężczyźni, którzy zachowują się podobnie jak Hugo i Adam.
Powieść ma nawet morał: w związku nie ma miejsca na tajemnice. Jeśli ktoś raz zawiedzie czyjeś zaufanie mimo chęci będzie mu bardzo trudno je odzyskać.
Dwa tomy przeczytane, pozostaje czekać na trzeci.

piątek, 18 sierpnia 2017

"Dziewczyna, która przepadła"- Katarzyna Misiołek

Autor: Katarzyna Misiołek
Tytuł: Dziewczyna, która przepadła
Liczba stron: 464
Data wydania: 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Źródło: egzemplarz recenzencki


"Ostatni dzień roku" to pierwsza powieść Katarzyny Misiołek. Zapoznałam się z nią... w sylwestra 2015 roku jednak nie byłam nią jakoś szczególnie zachwycona (Kasiu, przepraszam!). Okropnie podobała mi się okładka, choć do treści to ona nie za bardzo pasowała. Treść nie porwała mnie. Z obawą sięgnęłam po "Dziewczynę, która przepadła". To, jeśli można tak powiedzieć, kontynuacja losów Magdy z "Ostatniego dnia roku". Tym razem jednak narratorką jest Monika, zaginiona siostra. Opowiada o tym jak to się stało, że zaginęła. Czy chcemy, czy nie ( o ile zdecydujemy się na lekturę) jesteśmy świadkami koszmaru, jaki przeżywała przez 7 lat.
Możecie mi wierzyć lub nie,  jestem osobą, która rzadko kiedy wzrusza się przy powieściach o miłości. Nie "ruszają" mnie też zabójstwa, nie boję się o tym czytać. A jednak przy "Dziewczynie, która przepadła" prawie się popłakałam. To, co przez lata przeżywała Monika mrozi krew w żyłach, nie mieści się w głowie. Główna bohaterka, jak już wspominałam, przez siedem lat była więziona przez szaleńca. Po odzyskaniu wolności musi na nowo nauczyć się żyć, jednak pewne jest, że strach nigdy jej nie opuści.
Wydawać by się mogło, że autorka popuściła wodze fantazji, że takie rzeczy w realnym świecie się nie zdarzają. Niestety sprawa Josepha Fritzla pokazuje, że tacy szaleńcy naprawdę istnieją.
Książkę polecam, jednak uprzedzam, że przy jej lekturze chusteczki powinny być w standardowym wyposażeniu. To bardzo trudna książka, ale przeczytać ją warto choćby dlatego, że porusza ważny społeczny temat.
To nie jest moja ostatnia książka tej autorki. Na półce czekają kolejne dwie, które, mam nadzieję, przeczytam z przyjemnością.

"Powtórka z miłości"- Clare Swatman

Autor: Clare Swatman
Tytuł: Powtórka z miłości
Liczba stron: 392
Data wydania: 11 lipca 2017 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Z ręką na sercu przyznaję się Wam: nie lubię takich książek. Wierzę, że wiecie, że nie lubię gatunku SF, a także powieści, w których niektóre wydarzenia są totalnie nierealistyczne choć ją czytając można mieć wrażenie, że to, co dzieje się w książce mogłoby się wydarzyć w realnym świecie.
Do "Powtórki z miłości" miałam dwa podejścia. A i tak byłam pewna, że nie uda mi się jej przeczytać, że zostanę przez nią "pokonana". Wprawdzie udało się i dziś mogę się z Wami podzielić jej recenzją, ale naprawdę mało brakowało bym ją po raz drugi (i ostatni) odłożyła.
Początek to "mocne" uderzenie. Nasza bohaterka jest zirytowana zachowaniem męża. Kłócić się nie kłócą, ale idąc do pracy rozstaje się z nim w złym humorze (potem oczywiście wyjaśnia się skąd takie zachowanie). Kobieta nie spodziewa się (bo takich rzeczy nie da się przewidzieć), że tego dnia wydarzy się tragiczny wypadek.
Wiele osób oddało by wszystko by po raz kolejny przeżyć życie, by móc zmienić bieg wydarzeń. Zoe otrzymała taką szansę. Jesteśmy świadkami jej podróży w czasie. Po raz drugi przeżywa te kilkanaście lat znajomości oraz związku jej i Eda.
Do samego końca nie byłam pewna jak ocenić tę książkę. Na końcu wydarzyło się jednak coś, co mnie zaskoczyło. To sprawiło, że zmieniłam zdanie i zamiast negatywnej recenzji pojawiła się częściowo pozytywna. O co chodzi? Oczywiście nie zdradzę Wam: rozwiązanie jest tylko jedno: sięgnąć po powieść i ją przeczytać.

wtorek, 1 sierpnia 2017

"Dowiesz się ostatnia"- Melissa Hill

Autor: Melissa Hill
Tytuł: Dowiesz się ostatnia
Liczba stron: 480
Data wydania: 20 czerwca 2017 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Chyba pisałam to wcześniej, przy okazji recenzji książki "Ile kosztują marzenia", ale to było tak dawno, że chyba warto przypomnieć. Moje pierwsze spotkanie z Melissą Hill nie było udane. "Trafiony, zatopiony" zawiódł moje oczekiwania, po prostu ta książka mnie znudziła. Lubię jednak dawać autorom drugą szansę bo bardzo często właśnie w taki sposób można trafić na perełki. To, że recenzuję "Dowiesz się ostatnia" może znaczyć tylko jedno: udało mi się przekonać do powieści Melissy Hill. Zapewniam, że stało się to już wcześniej. Już "Ile kosztują marzenia" wywołały u mnie szybsze bicie serca, niemożliwe było dla mnie jej odłożenie.
A recenzowana dziś przeze mnie książka? Zastosowano w niej dosyć ciekawe rozwiązanie. Okazuje się, że tytuł powieści to również tytuł książki, którą...czyta główna bohaterka. Tak, to prawda. Czytelnik dowiaduje się o tym w kolejnych rozdziałach.
Skoro już wiemy o co chodzi, to mogę zdradzić, że do Brooke, młodej pracownicy australijskiego wydawnictwa trafia pewna powieść. Kobieta z zainteresowaniem przenosi się w świat naszych kolejnych bohaterów. Są nimi trzy kobiety: pisarka Sam, Eve- matka dwojga dzieci i Anna. Kobiety łączy kilka rzeczy: Sam i Eve to siostry, a Anna to przyjaciółka i sąsiadka Eve. Czy to już koniec? Nie. Jest coś jeszcze. Każda z pań jest w związku i ma "problem" ze ślubem. Jak to bywa w życiu- niektóre kobiety nie mogą się go doczekać, inne- boją się stabilizacji, obowiązków,, zrujnowania kariery. Każdy z nas jest inny. Jak poradzą sobie nasze bohaterki? Co się wydarzy?
Powieść jest zupełnie nieprzewidywalna. Nie ma czasu na nudę. Poznajemy różne barwy miłości: matczyną, między kobietą i mężczyzną, siostrzaną. Nie będzie brakować wzruszeń i nagłych zwrotów akcji.
Serdecznie polecam! Warto zapoznać się z tą powieścią, zwłaszcza, że zakończenie jest (przynajmniej dla mnie) totalnie zaskakujące.

"Małżeństwo doskonałe. Czy ty wiesz, że ja cię kocham..."- Wojciech Karolak, Krystyna Pytlakowska

 Autor: Wojciech Karolak, Krystyna Pytlakowska
Tytuł: Małżeństwo doskonałe. Czy ty wiesz, że ja cię kocham...
Liczba stron:
Data wydania: 13 czerwca 2017 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Maria Czubaszek zmarła 12 maja 2016 r. Trudno uwierzyć, że już minęło ponad półtora roku odkąd nie ma jej z nami. Dla jednych- wspaniała satyryczka, autorka, inni patrzą na nią przez pryzmat wywiadu, w którym przyznała się do tego, że dwa razy poddała się zabiegowi aborcji.
Dziś przychodzę do Was z recenzją książki wyjątkowej. O miłości, o wspólnym życiu z Marią mówi Wojciech Karolak- jej długoletni mąż.
Oprócz wywiadem z panem Wojciechem w "Małżeństwie doskonałym" znajdziemy wspomnienia osób ze świata artystów, które znały Marię Czubaszek: przyjaźniły się lub współpracowały z nią.
Z jednej strony- książkę przeczytałam z przyjemnością, z zaciekawieniem, od samego początku gdy dowiedziałam się, że pojawi się na rynku wydawniczym byłam przekonana, że wcześniej czy później po nią sięgnę.
Z drugiej strony- czy naprawdę musiała powstać? Czy są nam potrzebne intymne szczegóły z życia małżeństwa doskonałego? Czułam się trochę jak intruz, my czytelnicy nie powinniśmy i tym wszystkim wiedzieć...
Ze wspomnień Wojciecha Karolaka bije miłość i smutek. Mimo, że od śmierci Marii minął rok jemu trudno przyzwyczaić się, ze jej już nie ma. Mówi o rzeczach zwykłych, o życiu z nią, przyzwyczajeniach. Dowiadujemy się wiele o Marysi Czubaszek, nawet o tym co lubiła jeść czy pić.
Dla nas jej śmierć była ogromnym zaskoczeniem. Czy ona wiedziała, że odchodzi? Oprócz wzruszających wspomnień znajdziemy też zdjęcia z archiwum domowego. Jestem pewna, że fotografie lepiej wyglądają w książce niż w wersji elektronicznej (taką ja czytałam).
Polecam!

"Czas ukradziony"- Chloé Duval

Autor:  Chloé Duval
Tytuł: Czas ukradziony
Liczba stron: 272
Data wydania: 6 lipca 2017 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Zastanawiam się, co popchnęło mnie do przeczytania tej książki. Nie potrafię tego wytłumaczyć racjonalnie, ale... po prostu musiałam.
Początkowo nie było zbyt dobrze. To miała być kolejna ckliwa i nudna historyjka miłosna. Nie będę oszukiwać, w jakiejś części tak było, ale jednak ostatecznie powieść przypadła mi do gustu. . Myślę, że wpływ na to miała postawa głównej bohaterki. Flavie niedawno przeprowadziła się. Pewnego dnia trafia do niej list, którego adresatką jest dawna mieszkanka tego domu. Przesyłka ma małe, malytkie opóźnienie. Tylko 40 lat...
Nasza bohaterka bardzo zainteresowało to, co zostało w nim napisane. Postanawia skontaktować się z nadawcą i adresatką.
To właśnie za tę postawę wcześniej chwaliłam Flavie. Mimo niepowodzeń nie zrezygnowała, zrobiła wszystko by list trafił we właściwe ręce. Czy tak się stanie? Czy uda się jej to?
Książka ma dwie płaszczyzny czasowe: przeszłość i teraźniejszość. Bardziej "trafił" do mnie, zainteresował mnie wątek, który dotyczył czasów nam współczesnych.
A Wy? Czy chcielibyście przeżyć taką historię jak Flavie? Jak zachowalibyście się w analogicznej sytuacji?


"Granat poproszę!"- Olga Rudnicka

Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Granat poproszę!
Liczba stron: 336
Data wydania: 11 października 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Na pewno zauważyliście, że na moim blogu często pojawiają się recenzje książek Olgi Rudnickiej. Oznaczać może to tylko jedno: na powieści tej autorki warto zwrócić uwagę!
W maju, podczas lektury "Życie na wynos" okazało się, że popełniłam maleńki błąd nie zapoznając się z opisem, nie zasięgając informacji na jej temat. Dlaczego błąd? Bo wcześniej wspomniane "Życie.." to druga część. Powinnam poświęcić więcej uwagi i prześledzić rynek wydawniczy. Dlaczego mały? Bo to, że zaczęłam nieprawidłowo- od drugiego tomu- nie miało zbyt dużego wpływu na mój odbiór, nie było zbyt wielu odniesień. W fabule dało się łatwo zorientować, nie przeszkadzała mi nieznajomość wcześniejszych wydarzeń. Świadczy o tym fakt, że "coś jest na rzeczy", że istnieje wcześniejszy tom dowiedziałam się...prawie na końcu. Oczywiście lepiej nie popełniać mojego błędu i czytać w dobrej kolejności. Pamiętajcie: najpierw "Granat poproszę!", potem "Życie na wynos".
Emilia Przecinek to pisarka. Jej życie jest w miarę poukładane. W miarę- do momentu gdy pewnego dnia okazuje się, że mąż porzucił ją dla innej kobiety. Zostawił ją z dwojgiem dorastających dzieci i z kredytem do spłacenia. Nasza bohaterka może liczyć na wsparcie od innych- zobowiązania finansowe pomagają jej spłacić mama i teściowa. Wiąże się to z wynajęciem ich mieszkań.
Mieszanka wybuchowa, prawda? Ale to nie koniec. W tle pojawia się afera kryminalna i duże pieniądze. Ale ćśśśś... nic więcej nie zdradzę! Zapraszam do jej przeczytania.
Książka jest po prostu świetna. Uwielbiam czarne komedie w wykonaniu Olgi Rudnickiej. Pełno humru, wspaniałe kreacje bohaterów. Trudno przy niej zachować powagę i się nie roześmiać. Ból brzucha gwarantowany.

Trzy w jednym czyli.. ciąg dalszy serii "Stacja Jagodno"

Autor: Karolina Wilczyńska
Tytuł: Po nitce do szczęścia
Liczba stron: 320
Data wydania: 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czwarta Strona
Źródło: egzemplarz recenzencki












Autor: Karolina Wilczyńska
Tytuł: Serce z bibuły
Liczba stron: 320
Data wydania: 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czwarta strona
Źródło: egzemplarz recenzencki
 












Autor: Karolina Wilczyńska
Tytuł: Życie jak malowane
Liczba stron: 320
Data wydania: 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czwarta Strona
Źródło: egzemplarz recenzencki














Do serii książek Karoliny Wilczyńskiej powróciłam po dłuższym czasie. Zastanawiałam się jak to będzie, czy powieści mnie zainteresują, zwłaszcza, że pamiętam, że pod koniec drugiego tomu byłam już trochę znudzona...
Pomyślicie więc, że podjęłam się zadania trudnego i co tu dużo mówić, męczącego. Takiego, które raz na zawsze zniechęci mnie do książek Karoliny. Czy rzeczywiście tak było?
Trzy książki. Trzy dni. Może znaczyć to tylko jedno- naprawdę się wciągnęłam.
Pierwszy tom, to jak już wiemy historia Tamary. Drugi- opowiada o babci Zosi i jej rodzinie.
"Po nitce do szczęścia" to tom trzeci. Bohaterką jest Małgorzata- żona wójta. Ma problemy małżeńskie. Jej sposobem na brak myśli o nich jest otwarcie sklepiku z pamiątkami połączonego z kawiarnią. Jednak czy się uda? Czy pan wójt zaakceptuje, to, że Małgosia ośmieliła się mieć inne zdanie niż on i co gorsze, postawić na swoim?
Czwarta część- "Serce z bibuły". Tu poznamy losy pani Jadzi. Nie jest jej lekko, a śmierć męża sprawia, że mimo, że w ich małżeństwie trochę się nie układało- dla Tadeusza ważny był alkohol. Bohaterka tego tomu pokazała siłę, a mieszkańcy Jagodna- solidarność.
No i wreszcie tom piąty. U Tamary i Marzeny pracę rozpoczyna Eliza. Skrywa ona tajemnicę, ma ogromny wpływ na jej rodzinę. Sama jest apatyczna i wygląda jakby na niczym jej nie zależało. Oprócz pracy zawodowej zajmuje się jeszcze malowaniem na porcelanie. Czy uda się jej poskładać życie?
Seria "Stacja Jagodno" ogromnie mnie wciągnęła. Czyta się naprawdę przyjemnie. Bardzo fajnym rozwiązaniem jest to, że każdym kolejnym tomie wprowadzany jest nowy bohater, ale też kontynuowane dawniejsze wątki. Dzięki temu nie można było się nudzić, a pięć tomów nie jest wielkim wyzwaniem (za to jakim przyjemnym!).