Autor: Dorota Milli
Tytuł: To jedno zdjęcie
Liczba stron: 526
Data wydania: 2018 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia
Źródło: współpraca recenzencka
Dziś zapraszam na recenzję trzeciej, lecz chyba nie ostatniej książki Doroty Milli o dziewczynach z Dźwiżyna. Tak, jak ostatnio ciągle byłam pewna, że jakaś powieść jest ostatnią z serii, tak w przypadku "Tego jednego zdjęcia" jestem przekonana, że pojawi się jeszcze jeden tom. Taaak... Jak widać, baaardzo szybko rozgryzłam pewną prawidłowość- dopiero przy trzecim tomie, nie mam się więc czym szczycić...
Dowiedzieliśmy się, jak potoczyło się życie Lukrecji i Rozalii, więc przyszedł czas dowiedzieć się co wydarzy się u Eni Red. To ona jest bohaterką "Tego jednego zdjęcia"..
Książka rozpoczyna się w momencie gdy modelka wyrusza na podbój Londynu. Eugenia Lipiec zostaje współlokatorką Florki- przyjaciółki Luki. Miało być fajnie, miło, ale rzeczywistość okazała się zgoła inna... Dziewczyny bardzo się różnią, każda chce czego innego, mają odmienne zainteresowania i oczekiwania. Eni chce się bawić, zwiedzać, chodzić po klubach zaś Florka... Ona lubi tylko spokój, swój pokój i... słodycze. Czy wszystko się ułoży? Czy współlokatorki się nie pozabijają? Zapraszam do lektury.
"To jedno zdjęcie" to, jak już pisałam, trzecia powieść z serii "To jedno...". Mimo, że jest odrobinę przewidywalna to jednak przyjemna w czytaniu. Lekka, taka idealna na relaks po ciężkim dniu. Dodatkowo: porusza dość ważne tematy, jeden nawet bliski mnie- czekam więc na jego rozwinięcie. O uzależnieniu od słodyczy, różnym podejściu do danych spraw i rozmijaniu oczekiwań warto poczytać i nad tym pomyśleć. Może i w Twoim życiu czytelniku taka sytuacja kiedyś się wydarzyła?
Ciekawe jest, że akcja dzieje się głównie w Londynie, ale w książce wszystko dzieje się jakby to była Polska. Eni nie ma problemu z językiem, biegle porozumiewa się w nim. Poznaje nowych znajomych, bawi się i pracuje. Jej praca to jeden z tych wątków, który mocno mnie zainteresował.
A Wam, który podobał się najbardziej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz