Autor: Agata Przybyłek
Tytuł: Bądź moim światłem
Liczba stron: 368
Data wydania: 2019
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Źródło: egzemplarz recenzencki
Od początku wiedziałam, że tę książkę na pewno chcę przeczytać. Po pierwsze- należy do tegorocznych nowości, po drugie- ma, jak to się teraz mówi- ładny świąteczny design. Lecz czy naprawdę jest taka?
Muszę
przyznać, że po piórze Agaty Przybyłek spodziewałam się czegoś innego,
niestety. Tu nie chodzi o to, że powieść jest zła, tylko w święta
człowiek ma ochotę uciec od problemów, wszystko powinno się dobrze
kończyć. Tu tego nie ma.
Książka porusza trudny temat samotności w
małżeństwie. Nasza bohaterka-Magda dla męża zrobi wszystko, wspiera go w
trudnych chwilach choroby. Wiele osób cieszyło by się, że wypadek
motorowy odebrał mu "tylko" zdrowie, a żona wspiera jak tylko może.
Jednak Paweł nie potrafi tego zrozumieć, jest przytłoczony tym, że nie
jest zdany tylko na siebie, że stał się od kogoś zależny.
W
powieści poruszono ogromnie ważny temat. Dowiadujemy się, jak bardzo
potrzebna jest dobrze przeprowadzona terapia oraz wsparcie. Myślę, że ta
pozycja pomoże pomoże osobom zmagającym się z problemem braku
akceptacji rzeczywistości, choroby oraz przenoszeniem swoich blączek na
drugą osobę.
Nie jestem tu od oceniania czy dane zachowanie czy
postępowanie było poprawne czy naganne. Jednak przyznam, że miałam
problem z jedną osobą- z Magdą. Mogę się domyślać, że znalazła się w
trudnym położeniu, jednak czy ma jakiekolwiek prawo postępować w ten
sposób? Czy nie powinna najpierw uporządkować swojego życia. Z drugiej
strony- sami nie wiemy jak my byśmy postąpili. Łatwo oceniać...
Na
początku wspomniałam, że bądź moim światłem uważana jest za powieść
świąteczną. Czy jednak tak jest? Czy sama okładka i elementy świąteczne
mogą sprawić, że dana pozycją można uważać za związane ze świętami. W
moim przypadku w ten magiczny czas chcę czytać o tym co się dobrze
kończy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz