czwartek, 31 stycznia 2019

"Muzyka twojej duszy"- Agnieszka Lis

Autor: Agnieszka Lis
Tytuł:  Muzyka twojej duszy
Liczba stron: 357
Data wydania: 2019 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czwarta Strona
Źródło: egzemplarz recenzencki


Posiadam wszystkie książki Agnieszki Lis. Kilka z nich przeczytane, reszta czeka na swoją kolej. Przypadek sprawił, że sięgnęłam po najnowszą jej powieść (przypadek, bo w ręku miałam również "Huśtawkę". Jak oceniam najnowszą książkę tej autorki, która swoją premierę miała raptem dwa tygodnie temu.
Nie będę ukrywać- jestem rozdarta. Agnieszkę znam osobiście i bardzo cenię sobie jej powieści. I dlatego trochę trudno napisać mi, że nie do końca trafiła do mnie "Muzyka twojej duszy". Inaczej.  Książka jest naprawdę dobra warsztatowo, ale nie do końca rozumiałam wprowadzenie niektórych wątków. Czułam, że lepiej gdyby nie było ich. Dopiero na końcu znalazło się wyjaśnienie skąd akurat takie wydarzenia. Być może to, że muzyka, filharmonie nie moja bajka, nie mam dobrego wyczucia rytmu miało wpływ, że nie do końca rozumiałam wątek Isabel, Oleny- utalentowanych pianistek.
Głównym bohaterem jest Igor- i to jego wątek naprawdę mnie zachwycił. Czytałam z wypiekami na twarzy o jego pasji do fotografowania (która narodziła się przypadkiem, chłopak dostał aparat od wujka i odkryto,  że ma do tego talent), o szkole, dążeniu do spełnienia marzeń. I wreszcie- o pierwszych krokach w dorosłość, pierwszych miłościach i rozczarowaniach. To dla niego oszalałam, nie mogłam się oderwać. I nie ma tu przesady w moich słowach. Historia Igora ogromnie mnie zainteresowała. Jednak w miarę czytania w mojej głowie pojawiały się myśli, że ja opowieść o Igorze i Kamili skądś znam. Na końcu wyjaśniono, że naprawdę miała ona miejsce, jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami- dokładniej mówiąc opowiedzianymi przez naszą wspólną internetową znajomą. Czy naprawdę stąd?- nie wiem.
Jak widzicie historia na plus, jednak mam pewien malutki problem. Nie mogłam osadzić jej w czasie. Raz miałam wrażenie, że są one mocno odległe (bliżej początku drugiej połowy wieku XX), kiedy indziej, że bliżej początku XXI w.
Książkę bardzo polecam, chociażby ze względu na wątek Igora, Kamili i Eli. Bardzo, bardzo mi ię podobał.

wtorek, 29 stycznia 2019

"Daleko- blisko"- Barbara Garczyńska

Autor: Barbara Garczyńska
Tytuł: Daleko- blisko
Liczba stron: 322
Data wydania: 2018 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Novae Res
Źródło: egzemplarz recenzencki (księgarnia Tania Książka)


Czasem bywa tak, że po daną książkę sięgamy dzięki rekomendacji kogoś znajomego. O Basi Garczyńskiej usłyszałam na Targach Książki w Krakowie. Dorota z bloga Przeczyta wspomniała o spotkaniu z autorką, a ja wtedy uświadomiłam sobie, że jakiś czas temu poznałam osobiście jej męża- również pisarza. Dorota- młoda mama opowiedziała mi również o tym, że obie są zakochane w noszeniu dzieci w chustach.
To, co piszę pozornie może się wydać nieważne i niepotrzebne, jednak za chwilę wytłumaczę Wam dlaczego o tym wspominam. Otóż- często bywa tak, że w danej książce możemy znaleźć wydarzenia inspirowane życiem autora. Tak jest i tu. Gdy wiem, że Barbara Garczyńska jest chustomamą i mamą trójki dzieci, to sylwetka bohaterki Basi ukazuje mi się z innej strony. Czytelnik może sobie postawić pytanie- ile z wydarzeń z życia realnego zostało opisanych w książce?
Ale "Daleko- blisko" to nie tylko wątek ciepłej i rodzinnej Basi. Jest też samotny Janusz, który lubi gotować, ekscentryczna staruszka Honorata, która nie chce żyć, kasjerka która próbuje pogodzić pracę z wychowywaniem córki i studentka pedagogiki, która dojrzała do wyprowadzki od rodziców.
Tak naprawdę to tę powieść trudno oceniać (oczywiście oprócz stylu, a on jest poprawny). To, co w niej opisano to zwykłe życie, takie jak moje czy Twoje czytelniku, a może naszych znajomych? Nie będę jednak oszukiwać- to głównie literatura dla kobiet, jednak tę powieść warto podrzucić swojemu mężczyźnie zwłaszcza gdy istnieje problem ze zrozumieniem, że kobieta na urlopie macierzyńsim tak naprawdę tego urlopu nie ma... To złożony problem. Zmęczone macierzyństwem i wychowywaniem matki naprawdę istnieją i bardzo ważne by miały wsparcie bo to może zapobiec tragediom. To samo tyczy się Honoraty- jest samotna, wiele już przeżyła, ważne są dla niej rytuały dnia codziennego.
Książkę bardzo przyjemnie się czytało, mimo że okazała się odrobinę przewidywalna. Na pewno idealnie nada się jako przerywnik między książkami trudnymi tematycznie. I tylko zakończenie zaskoczyło mnie na minus- nie wydaje mi się do końca prawdopodobne- mówię o wydarzeniach w szpitalu i tego ostatniego, wieńczącego książkę.
Bardzo podoba mi się okładka- do tej powieści- idealna.

wtorek, 22 stycznia 2019

"Poranne inspiracje. Zdrowe śniadania w 15 minut"- Viola Urban

Autor: Viola Urbam
Tytuł:  Poranne inspiracje. Zdrowe śniadania w 15 minut
Liczba stron: 240
Data wydania: 2018 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Publicat
Źródło: egzemplarz recenzencki


Coraz więcej blogerów pisze książki... Okiem dietetyka to popularne miejsce w sieci, znajdziemy tam wiele informacji związanych z dietetyką, nietolerancjami pokarmowymi oraz jadłospisy.
Tymczasem niecały rok temu (wiem, szybka jestem...) ukazała się książka z inspiracjami na śniadania.
Rankiem zwykle pędzimy w pośpiechu by zdążyć odprowadzić dzieci do pracy, a sami do pracy. Każda minuta jest ważna. Mimo, że czasu jest niewiele nie powinno się zapominać o najważniejszym posiłku dnia- śniadaniu. Autorka w swojej książce podaje nam przepisy idealne- szybkie do przygotowania bo zaledwie w kwadrans. Czy smaczne?
Tę pozycję podzielono na pięć rozdziałów. Każdy z nich dotyczy innego sposobu przygotowywania dań. I tak jest garść przepisów na posiłki z lodówki, trochę z patelni, rondelka, blendera oraz pieczone. Słowem- dla każdego coś smacznego. I na dodatek- zdrowo. Obawiam się, że muszę poświecić dużo czasu na testowanie bo na widok tych pyszności aż ślinka leci. Najbardziej przypadła mi do gustu część z owsiankami, ryżami i kaszami oraz smoothie.
Książka jest naprawdę ładnie wydana: piękne ilustracje, twarda oprawa. Na wspomnienie również dokładne przepisy oraz ilość składników potrzebnych do ich przygotowania. To, że podano ich ilość do przyrządzenia 1 porcji też jest na plus (wystarczy tylko pomnożyć razy 2 / dodać wielokrotność pierwotnej ilości).
Polecam.

"Zdrowo bez słodzenia. Kompletny plan posiłków dla osób o wysokim poziomie cukru"- Karen Graham

Autor: Karen Graham
Tytuł:  Zdrowo bez słodzenia. Kompletny plan posiłków dla osób o wysokim poziomie cukru
Liczba stron: 320
Data wydania: 2018 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Jedność
Źródło: egzemplarz recenzencki

Jako, że od kilku lat staram się ograniczyć cukier i oddalić widmo cukrzycy, a od ponad pół roku nie jem słodyczy- z zainteresowaniem sięgnęłam po tę pozycję. Czy rzeczywiście jest godna uwagi, a przepisy w niej zawarte- odpowiednie dla cukrzyków czy osób z insulinoopornością (które muszą zwracać uwagę na indeks glikemiczny?
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy- to informacja o dziennym zapotrzebowaniu kalorycznym kobiet i mężczyzn. Mianowicie pisze, że kobiety powinny spożywać od 1200 do 1800 kalorii, a mężczyźni- 1500- 2200. Przepraszam, co? Jak przeczytałam, nie jest to pierwsze wydanie, a przez lata aktualizowano zawarte w niej informacje. Przykro mi, bo chyba zrobiono to nieskutecznie, a ktoś kto to robił nie ma wiedzy na temat obecnej medycyny. 1200 kalorii dla pań i 1500 dla mężczyzn? Co to jest? To dawka głodowa... Ktoś, kto potrzebuje schudnąć, schudnie, ale efekt jojo będzie naprawdę spektakularny. I niestety wiem o czym mówię- sama przez pół roku byłam na diecie 1000-1200 kalorii. Na dzień dzisiejszy ze zgubionych 30 kg wróciło 20...
Czy książka jest naprawdę zła i pełna szkodliwych bzdur? Zapraszam do przeczytania dalszej części recenzji.
W tej pozycji zawarto wiele cennych rad, ale niestety są też takie, których na pewno nie zastosuję. Warto zwiększyć aktywność fizyczną, spożycie wody, czytać etykiety, ograniczyć cukier, sól i alkohol. To bardzo dobre praktyki (dużo przydatnych informacji jest na przykład o spacerowaniu).
Jak już wyżej pisałam- nie ufam informacji zapotrzebowaniu kalorycznym zamieszczonej w tej książce.
Książka jest bardzo ładnie wydana. Duża i obszerna, podzielona na siedem rozdziałów. Są informacje praktyczne, grupy żywieniowe, przepisy. Znajdziemy po 15 pomysłów na I i II śniadania i po 40 na obiady i kolacje- ładnie zilustrowane.
To nie tak, że nie będę korzystać z tej książki- przeciwnie. Na pewno przygotuję jakieś posiłki z pomysłów jakie nam przedstawiono.

poniedziałek, 21 stycznia 2019

"Odrobina blasku"- Shari L. Tapscott

Autor: Shari L. Tapscott
Tytuł: Odrobina blasku
Liczba stron: 272
Data wydania: 2018 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Źródło: egzemplarz recenzencki


Z "Odrobiną brokatu" mam same dobre wspomnienia. To z tą książką spędziłam krótki wypad nad morze, towarzyszyła mi na plaży. Z niecierpliwością oczekiwałam na kontynuację serii, na kolejną historię miłosną.
Bohaterką "Odrobiny blasku" jest Riiley, dziewczyna, która ukończyła szkołę średnią. Swoje długie wakacje spędza u cioci. Tak jak Lauren w poprzedniej książce, tak i ona ma kłopoty miłosne. To dla nowo poznanego Zeke'a decyduje na małe kłamstewko...Otóż by lepiej poznać chłopaka ma zamiar sprzedawać własnoręcznie robione mydło. Ma tylko jeden problem.  właściwie mały, malutki kłopocik: ona nigdy nie się tym nie zajmowała! Czy to się uda i Riley go zdobędzie?
Recenzowana przeze mnie książka to bardzo dobrze i ciekawie napisana powieść dla młodzieży. Lecz nie tylko, również i dorośli z powodzeniem mogą po nią sięgnąć. Przeczytamy między innymi o przyjaźni, o miłości. Jak to się skończy? Czy Riley będzie szczęśliwa z Zeke'em, czy uda się jej przyjaźń z niepozornym, jak mówi, kujonem?
Shari L. Tapscott wpadła na bardzo fajny pomysł stworzenia serii o DIY. W pierwszej części był brokat, w drugiej- mydło. Różnica jest tylko jedna- Laureen od lat kochała brokat, Riley zaś przypadkiem zajęła się wytwarzaniem, a dopiero potem to polubiła.
Dopiero przy okazji pisania tej recenzji znalazłam informację, że na dniach ukazać ma się trzecia część serii czyli "Odrobina słodyczy". Już nie mogę się doczekać kiedy po nią sięgnę!

"Tylko jeden wieczór"- Krystyna Mirek

Autor: Krystyna Mirek
Tytuł: Tylko jeden wieczór
Liczba stron: 312
Data wydania: 2018 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Edipresse
Źródło: egzemplarz recenzencki


Jak możecie zobaczyć na moim blogu "Tylko jeden wieczór" to nie pierwsza książka Krystyny Mirek, którą miałam okazję przeczytać i zrecenzować. To, że wracam do pozycji tej autorki to musi coś znaczyć, prawda?
Powieść, która jakiś czas temu przybyła do mnie dzięki uprzejmości księgarni Tania Książka to bestseller. Nie boję się użyć tego słowa- na pewno będę ją polecać.
Główną bohaterką jest Sylwia- kobieta, która ma wszystko. Wszystko to znaczy pieniądze i to, co można za nie kupić. Lecz czy pieniądze dają szczęście? Nasza bohaterka dość boleśnie przekonuje się, że nie warto udawać kogoś kim się nie jest. Sylwia to aktorka Amelia Diamond. Jako, że nie zawsze była bogata teraz dba o to by nie stracić tego, na co tak ciężko pracowała przez dłuższy czas. Gdy ją poznajemy- dochodzi do niej fakt, że jej rodzina pięknie wygląda we wszelkich czasopismach, umie dobrze grać, a tak naprawdę relacje w niej to ruina. Czy uda się je jeszcze naprawić? Życie rodzinne Sylwii to jeden wątek, w miarę lektury dochodzą jeszcze inne: śmierci siostry naszej bohaterki pozostawiając córkę, która na świecie nikogo nie ma, poświęcaniu się pracy i jeszcze kilku innych.
"Tylko jeden wieczór" to nie tylko historia Sylwii, ale też rodzinny pani Zosi- sprzątaczki. To taka różnica społeczna, ale w książce nie pokazuje się różnic, nie mówi się o pogardzie dla tego zawodu, wręcz przeciwnie- Zosia jest przez wszystkich szanowana i proszona o radę. To kobieta, która każdemu pomoże. Między bohaterką a jej mężem widzimy piękną dojrzałą miłość (o czym bardzo przyjemnie się czytało). U nich wszystko jest dobrze, jednak w życiu rodzinnym pojawia się rysa, a później wstrząs- Marcin ich syn rozstaje się z żoną. Czy w rodzinie Zofii również wszystko się ułoży?
Recenzowana dziś przeze mnie książka to piękna, mądra historia. Uświadamia, że nie wszystko można kupić, a największa bańka mydlana może prysnąć i zmienić życie. Do nas należy decyzja czy zmieni się na lepsze czy gorsze, jak to poprowadzimy, jakie decyzje podejmiemy.
Sytuacja rodzinna Marcina pokazuje, że czasem warto walczyć, wziąć sprawy w swoje ręce. I dorosnąć... Z kolei Zofia to dla mnie przykład dobrej mądrej kobiety, która jest sprawiedliwa. Wiele matek w takiej sytuacji stanęło by murem za synem nie patrząc na to czyja tak naprawdę wina.
Podsumowując: mimo, że na rynku wydawniczym w okresie świątecznym pojawia się wiele pozycji to "Tylko jeden wieczór" naprawdę polecam, warto przeczytać. W moim przypadku, to właśnie dzięki tej książce pokonałam małą niemoc twórczą oraz chwilowe zmęczenie  książkami. A należy do działu nowości, wydano ją stosunkowo niedawno.
Bardzo podoba mi się okładka, jednak uważam, że jest odrobinę przeładowana: lśniące dwukolorowe napisy (tytuł złotym kolorem, autor- czerwonym). I jeszcze gwiazdki...

środa, 16 stycznia 2019

"Jedwabne rękawiczki"- Renata Kosin

Autor: Renata Kosin
Tytuł: Jedwabne rękawiczki
Liczba stron: 440
Data wydania: 2018 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia
Źródło: egzemplarz recenzencki


Pierwsza, druga, trzecia... I dzisiejsza, czyli piąta próba poznania i polubienia twórczości Renaty Kosin. Nie ukrywam, że mam z tym problem- książki dobrze napisane, ciekawe, ale nie do końca w moim typie (przyznaję, ostatnio niestety bardzo często tak się zdarza).
Do tej pory tylko dwie powieści autorki mocno mnie zainteresowały. Pierwszą była "Aleja Siódmego Anioła", drugą- dzisiejsza. Myślę, że to, że nie czytałam tej książki ze znudzeniem i marzeniem o odłożeniu to zasługa wartko płynącej akcji oraz tajemnic, które koniecznie trzeba odkryć..
Laurę spotykają dziwne wydarzenia, a wyjazd do Francji i poznanie Joseffine i Amele ma duży wpływ na jej życie. Dowie się, że w jej rodzinie było mnóstwo sekretów.
Nie będę ukrywać- poruszono temat trudny i uważam by móc o nim mówić trzeba mieć dużą wiedzę. Renata Kosin stanęła na wysokości zadania.
W momencie gdy piszę tę recenzję na rynku wydawniczym pojawiły się kolejne książki pani Renaty. Z jednej strony- chciałabym spróbować, z drugiej zaś- trochę się boję...

"Pięć lat kacetu"- Stanisław Grzesiuk

Autor: Stanisław Grzesiuk
Tytuł: Pięć lat kacetu
Liczba stron: 616
Data wydania: 25 stycznia 2018 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Na rynku wydawniczym wiele jest pozycji opisujących czasy II wojny światowej i pobyty w obozach koncentracyjnych. Uważam, że takie książki nie mogą podlegać ocenie oraz nie można powiedzieć, że powstaje ich dużo. Każda z nich jest wyjątkowa i warta przeczytania (mając oczywiście na względzie fakt, że nie każdy zniesie ogrom okrucieństwa opisany na kartach książki).
Dziś słów kilka o "Pięć lat kacetu". Pozycja po raz pierwszy wydana w latach pięćdziesiątych dziś doczekała się kolejnego wznowienia (to znaczy już jakiś czas temu).
Pierwszą styczność ze Stanisławem Grzesiukiem miałam podczas czytania jego biografii. To tam wspomniano trochę oo obozowym życiu, jednak nie był to rozbudowany wątek. "Pięć lat kacetu" to pozycja w całości poświęcona pobytowi Grzesiuka w obozie koncentracyjnym. Spędził tam 5 lat. Opisuje rzeczy okropne oraz to, jak sobie radził w tej trudnej rzeczywistości.
Z kart książki wyłania się obraz człowieka dobrego, pomagającego, ale też odważnego mimo strachu. Do niego pasuje określenie "swój chłop"- jak pisałam- pomagał osobom, które dzieliły niedolę, ale też często kombinował jak robić by się nie narobić. Tak! W książce zdradza jak to robił w obozie koncentracyjnym,
Dziś możemy zapytać- czy to odwaga czy głupota? Nie nam oceniać. Jednak być może to właśnie dlatego udało mu się przeżyć.
"Pięć lat kacetu" to książka, którą warto przeczytać. To kolejny zapis tych strasznych wojennych dni. To nasza historia, którą każdy winien znać.

wtorek, 15 stycznia 2019

"Ogród Zuzanny"- Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska t. 1

Autor: Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska
Tytuł: Ogród Zuzanny t. 1 (Miłość zostaje na zawsze)
Liczba stron: 400
Data wydania: 2018 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B
Źródło: egzemplarz recenzencki


Początkowo nie miałam dobrych przeczuć. Nie mogłam się odnaleźć,, ani "polubić" głównej bohaterki. Nie wciągały mnie wydarzenia, zastanawiałam się czy tak będzie do końca. Nie tym razem! Po kilkudziesięciu (lub nawet więcej) stronach wszystko się zmieniło.
Zuzanna z synem, matką i babcią mieszka na wsi. Jest projektantem ogrodów, zatrudniona w firmie dość specyficznego pana Kozaka. Życie bohaterki biegnie dość spokojnie do momentu gdy pewną zniszczoną willę kupuje Adam. Dopiero wtedy wszystko tak naprawdę się zaczyna. A może kończy?
Czy Zuzannę z Adamem coś kiedyś łączyło? A może wręcz przeciwnie, dopiero przy okazji projektowania ogrodu połączy? Recz jasna nie zdradzę, macie więc tylko jedno wyjście, przeczytać książkę. Zapewniam- warto.
"Ogród Zuzanny" to nie tylko historia, w której pierwsze skrzypce gra wątek uczuciowy. Przeczytamy też wiele o kwiatach, ich języku oraz o rodzinie i przyjaciołach Zuzy. Lekturze towarzyszą różne emocje. Można się wzruszyć, zdenerwować, ale też nieraz wybuchnąć śmiechem. Lubię takie powieści.
Jak już wspomniałam, nie przypuszczałam, że będzie mi się tak dobrze czytać.
Ba! Nie myślałam, z taką niecierpliwością czekać będę na kolejną część historii Zuzanny. Co autorki dla nas szykują? Ja już wiem- niedługo na blogu pojawi się recenzja tomu drugiego.
Polecam!

poniedziałek, 14 stycznia 2019

"Wróżka mimo woli"- Ewa Zdunek t. 3

Autor: Ewa Zdunek
Tytuł: Wróżka mimo woli (t. 3)
Liczba stron: 400
Data wydania: 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B
Źródło: egzemplarz recenzencki


Nie znałam wcześniej tej książki, ani autorki. W oczy rzuciła mi się okładka oraz trochę zaciekawił opis. Czy warto sięgnąć po tę pozycję?
Uczciwie powiem- nie wiem. Zwykle daję drug szansę autorowi, w tym przypadku też tak będzie.
Niezbyt dobrze wspominam tę powieść.
Pierwsze zaskoczenie (i błąd, który popełniam coraz częściej)- to już trzeci tom. Nic w tym dziwnego, ale ja nie czytałam poprzednich dwóch! O tym, że to kontynuacja dowiedziałam się w trakcie lektury. Być może to też miało jakiś wpływ na mój odbiór.
Druga rzecz- okładka. Moim zdaniem informuje ona czytelnika, że ta pozycja jest dla młodzieży, czyli wprowadza w błąd. A nawet ładna jest.
"Wróżka mimo woli" to 3 część opowieści o wróżce Emilii, która tym razem rezygnuje z kariery i zaczyna pracę w zakładzie pogrzebowym połączonym z pralnią.
Kolejna książka na podobny temat. Zwykle gdy na taką trafiam- nie jest w moim guście choć staram się dać bohaterom szansę, przeniknąć w ich świat.
Podsumowują, powieść nie dla mnie (choć kiedyś może do niej wrócę) tylko dlatego, że nie jest to mój klimat. Wam moi czytelnicy- może się spodobać, jest dobrze napisana. No i proponuję jednak nie popełniać mojego błędu i zacząć od pierwszego tomu.
Ta recenzja jest dla mnie bardzo trudna, ciężka do napisania. Nieznajomość I i II części bardzo mi to utrudniała.

wtorek, 8 stycznia 2019

"Śmierć frajerom"- Grzegorz Kalinowski t.1, t.2, t.3























Przeczytane! Nie będę ukrywać, że trochę mi to zajęło, ale się udało. Książki ukazywały się oczywiście w pewnych odstępach czasu, jednak w moim przypadku zdarzyło się tak, że i chciałam i zdecydowałam się przeczytać wszystkie tomy naraz. Było... ciężko.
Po pierwsze- liczba stron. Każda z książek ma +/- 500 stron czyli łącznie wyszło ponad 1500. Solidna ilość, prawda?
Po drugie- są momenty, kiedy, oczywiście w moim odczuciu, dzieją się ciekawe rzeczy, ale jest też dużo nudy, czasu kiedy nie dzieje się nic znaczącego. Nie jest to tylko moja opinia- serię "Śmierć frajerom" miałam plany "podrzucić" tacie, jednak on zrezygnował po lekturze 30 stron, mimo, że to jego klimaty, tematyka, która jest jemu bliska. Zarzuty? Jak wyżej- trochę nudno, niewiele się dzieje..
Nie jest to tak, że książki mi się nie podobają. Cenię je choćby za opis przeszłości-. Za ich sprawą przenosimy się do Warszawy z początków XX w., po I wojnie światowej.
Głównego bohatera, Henryka Wcisło poznajemy w momencie gdy jest jeszcze nastoletnim uczniem. Ma on wielkie umiejętności- otworzy każdy zamek. Dorasta w okolicy, gdzie kradzieże nie były niczym dziwnym czy złym. To, jak postępuje ma duży wpływ na jego życie- młody chłopak w dalszej części opowieści musi opuścić kraj.
"Śmierć frajerom" to nie tylko powieści z wątkami sensacyjnymi, są też obyczajowe. Niestety- Mało ich. Gangsterskich- również niewiele. Moje odczucia są takie: jest mocno nierówny poziom: wyżej wspomniane wątki ciekawe, ale pomiędzy nimi jest mało interesująco (mało się dzieje, a to potrafi zepsuć nawet najlepszą książkę).