wtorek, 8 stycznia 2019
"Śmierć frajerom"- Grzegorz Kalinowski t.1, t.2, t.3
Przeczytane! Nie będę ukrywać, że trochę mi to zajęło, ale się udało. Książki ukazywały się oczywiście w pewnych odstępach czasu, jednak w moim przypadku zdarzyło się tak, że i chciałam i zdecydowałam się przeczytać wszystkie tomy naraz. Było... ciężko.
Po pierwsze- liczba stron. Każda z książek ma +/- 500 stron czyli łącznie wyszło ponad 1500. Solidna ilość, prawda?
Po drugie- są momenty, kiedy, oczywiście w moim odczuciu, dzieją się ciekawe rzeczy, ale jest też dużo nudy, czasu kiedy nie dzieje się nic znaczącego. Nie jest to tylko moja opinia- serię "Śmierć frajerom" miałam plany "podrzucić" tacie, jednak on zrezygnował po lekturze 30 stron, mimo, że to jego klimaty, tematyka, która jest jemu bliska. Zarzuty? Jak wyżej- trochę nudno, niewiele się dzieje..
Nie jest to tak, że książki mi się nie podobają. Cenię je choćby za opis przeszłości-. Za ich sprawą przenosimy się do Warszawy z początków XX w., po I wojnie światowej.
Głównego bohatera, Henryka Wcisło poznajemy w momencie gdy jest jeszcze nastoletnim uczniem. Ma on wielkie umiejętności- otworzy każdy zamek. Dorasta w okolicy, gdzie kradzieże nie były niczym dziwnym czy złym. To, jak postępuje ma duży wpływ na jego życie- młody chłopak w dalszej części opowieści musi opuścić kraj.
"Śmierć frajerom" to nie tylko powieści z wątkami sensacyjnymi, są też obyczajowe. Niestety- Mało ich. Gangsterskich- również niewiele. Moje odczucia są takie: jest mocno nierówny poziom: wyżej wspomniane wątki ciekawe, ale pomiędzy nimi jest mało interesująco (mało się dzieje, a to potrafi zepsuć nawet najlepszą książkę).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz