Autor: Dorota Milli
Tytuł: Ta jedna miłość
Liczba stron: 540
Data wydania: 2018 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia
Źródło: egzemplarz recenzencki
"Tą jedną miłość" przeczytałam już jakiś czas temu. Niestety- recenzja musiała poczekać jakiś czas, ja- ochłonąć.
Książka bardzo mi się podobała, to właśnie ostatnia część najbardziej przypadła mi do gustu. Być może dlatego, że problemy Florki są mi bardzo bliskie. Tak jak ona walczę z nadmiarem kilogramów, a słodycze i inne słodkości były moimi przyjaciółmi. Połowicznie udało mi się wygrać- nie jem ich od pół roku, teraz tylko zrzucić nadprogramowy bagaż.
To dlatego "Tą jedną miłość" odebrałam mocno osobiście. I z pewną rzeczą nie mogę się zgodzić. Zgodnie z najnowszym podejściem do diet i zapotrzebowania dietetycznego gwałtowne ucinanie kalorii i głodzenie nie działa dobrze na organizm. To wątek z posiłkami na stołówce i ćwiczeniami uważam za odrobinę przesadzony. Przesada nie jest w niczym dobra. O jedzeniu pisałam, a co z ćwiczeniami, z aktywnością fizyczną? Ćwiczyć trzeba, ale we wszystkim trzeba mieć umiar. Florka miała do zrzucenia dużą ilość kilogramów. Powinny one być dostosowane do danej osoby, do ich predyspozycji, a jak wiadomo- nasza bohaterka była jedną nieszczupłą osobą. Czytając- czułam ból fizyczny i podziw dla niej. Ja nie dałabym rady!
O czym przeczytamy w tym bestsellerze przy okazji ostatniego spotkania z Rozalią, Luką, Eni i Florką? Jak już pisałam- o walce o lepsze życie, o odchudzaniu. Bez obawy- znajdzie się też wątek miłosny.
Książkę bardzo polecam, można się pośmiać i wzruszyć. Bardzo jestem ciekawa co szykuje dla na Doorota Milli. Z niecierpliwością czekam na jej kolejne książki. Przypadkiem trafiłam na perełkę wśród polskich autorów.
Zachwycona jestem okładką, ogromnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz