Autor: Dorota Terakowska
Tytuł: Poczwarka
Liczba stron: 322
Data wydania: kwiecień 20014
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Dziś przedstawić chcę
kolejną książkę, do której bardzo chętnie wracam. Niewątpliwie Dorota
Terakowska podjęła się trudnego zadania jakim jest napisanie książki o
ludziach dotkniętych Zespołem Downa. Autorka bardzo trafnie ukazała
uczucia, obawy, reakcje, zarówno ze strony rodziców, ludzi obcych, ale
też pokusiła się o opisanie uczuć, problemów, myśli dziecka z ZD. Moim zdaniem książka jest rewelacyjna, wzruszająca, po prostu piękna.
Książka jest historią życia Marysi nazywanej przez rodziców Myszką.
Przychodzi na świat w najdroższej klinice, jej rodzice, gdy była jeszcze
w brzuszku rozmawiali o jej karierze. Zaplanowali niemal wszystko, ale
życie lubi płatać figle. Dokładnie zaplanowali wszystko, łącznie z
czasem urodzenia, na dziecko pozwolili sobie dopiero gdy zrobili
karierę, mieli zabezpieczenie finansowe.Nie spodziewali się, że Marysia
będzie dzieckiem specjalnej troski.
Autorka pokazuje świat z różnych perspektyw: z perspektywy osoby z ZD
(Myszka jest w innym świecie, na strychu, gdzie może tańczyć, może być jak
inne dzieci), z perspektywy rodziców, ukazuje też jak postrzega ją
społeczeństwo. I za tych ostatnich trzeba się wstydzić- mimo nacisku na
integrację osoby chore umysłowo traktowane są jak trędowaci, szkoły,
klasy integracyjne często są fikcją bo najlepiej integrować się z osobą na wózku inwalidzkim czy słabowidzącą bo można je bez problemu zrozumieć,
bo nie sprawiają kłopotów. By może nie jest tak wszędzie, jednak w moim
mieście klasy integracyjne nie spełniają swojego zadania. Ja jako osoba
bardzo słabo widząca chodziłam do takiej klasy w liceum. Niestety nie
otrzymałam żadnej pomocy, a wystarczyłoby tylko wydrukowanie/kserowanie
materiału. W dodatku w mojej klasie integracyjnej nie było osób z
większą niepełnosprawnością: byłam tylko ja- słabo widząca i chłopiec
lekko kulejący. Szkoła nie była przystosowana: dużo schodów, śliskie
linoleum, wind w ogóle nie było.
Autorka pokazuje różnorodne nazewnictwo osób z Zespołem Downa. można
nazywa je np muminkami. Najbardziej rozczuliła mnie nazwa "Dary Pana"- w
książce jest wyjaśnione dlaczego akurat tak.
Książka warta jest przeczytania- może wywołać łzy wzruszenia, ale działa też kojąco.
Jest ona też idealną pozycją biblioterapeutyczną..
Bardzo wzruszająca, czytałam dwa razy.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest mi bliska, od lat stoi na mojej półce. Dorota Terakowska napisała książki, które są po prostu piękne.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale chętnie sięgnę po tę książkę. Ja aktualnie oddaje się lekturze książek Jodi Picoult. Polecam
OdpowiedzUsuń