Autor: Heidi Hassenmuller
Tytuł: Anioły stąd odeszły
Liczba stron: 166
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza FOKA
Od pierwszych stron, od początku, miałam wrażenie, że ta książka mi się spodoba, że będzie inna od dwóch poprzednich, które przeczytałam. Miałam rację! Od pierwszych stron historia Merel wciąga.
Merel mieszka w Niemczech i jeszcze niedawno była normalną, wesołą nastolatką. Niestety pewnego dnia zaczyna ją swędzieć, piec skóra.
Po badaniach dowiaduje się, że to ciążka choroba, na szczęśće nie zaraźliwa.
Ale spróbujcie to wyjaśnić nastolatkom, którzy widzą jak koleżanka drapie się i nie może przestać? Ja zauważam tu winę kilku osób:- samych "dzieciaków", jak mogły być takie okrutne dla chorej dziewczyny? Wychowawczyni też powinna jakoś zareagować, nawet próbowała, ale to co robiła sprawiało, że sytuacja w klasie stawała się jeszcze gorsza, a młodzież miała jeszcze "lepsze" pomysły, jak uprzykrzyć życie Merel. I tak jestem pełna podziwu, że wytrzymywała to wszystko, nie mając oparcia w nikim.
Tak, dobrze widzicie, w nikim. Mama i siostra jeszcze jakoś próbują podtrzymać na duchu naszą bohaterkę, ale ojciec szczerze jej nienawidzi. Powodem jest to, że jest podobna do jego siostry od wielu lat przebywa w zakładzie psychiatrycznym. Merel nie wie nic na temat swojej cioci, w domu jest zakaz wspominania o niej a co dopiero mówić o odwiedzinach! Dlaczego on to robi? Dla niego wielkim koszmarem było by to, gdyby ludzie dowiedzieli się, gdzie przebywa jego siostra. ardzo zwraca uwagę na to jak ludzie go postrzegają, co o nim mówią.
Książka warta przeczytania, pokazuje, jak wygląda "inność" w naszych czasach i jak traktuje się ludzi, którzy z jakiegoś powodu się komuś nie spodobali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz