Autor: Diane Chamberlain
Tytuł: Tajemnica Noelle
Liczba stron: 473
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Diane Chamberlain dopisuję do autorek, po któych książki na pewno sięgnę, gdy tylko jakąś zobaczę.
Z jej twórczością miałam styczność po raz pierwszy, i nie żałuję!
"Tajemnica Noelle" to niezwykle fascynująca książka, której już początek wprowadza w nostalgiczny nastrój, a losy Noelle i jej przyjaciółek niezwykle wciągają.
Tara to wdowa, ma nastoletnią córkę Grace. W wieku Grace jest też córka Emerson, przyjaciółki Tary. Razem z Noelle tworzyły trio, a sama przyjaźń trwała wiele lat, od studiów.
Ale czy wszystkie znały siebie na wylot? Okazuje się, że nie. Smutne wydarzenie, jakim jest samobójcza śmierć Noelle uświadamia kobietom, jak mało znały, jak niewiele wiedziały o swojej przyjaciółce.
Przykłady? Proszę bardzo- nie zorientowały się na przykład że Noelle była w ciąży, lub że porzuciła pracę.
Tara i Emerson mają więc wyrzuty sumienia, że nie dostrzegły tego co się dzieje z przyjaciółką, nie zaradziły temu. Rozpoczynają poszukiwania przyczyny, która sprawiła, że Noelle nie chciała żyć i targnęła się na swoje życie.
Tak jak już wcześniej wspominałam, dawno nie miałam w rękach tak wciągającej, pasjonującej lektury. Nie było kiedy się nudzić, ciągle coś się działo. Wprawdzie niezbyt lubię książki, w których kilka osób opowiada o ty, co się zdarzyło, ale tu mi kompletnie to nie przeszkadzało. Naprawdę nic a nic, łatwo było można się zorientować w tym, co się dzieje. Próbowałam też przewidzieć co się stanie, co się wydarzy, ale jakoś mi się to nie udawało.
Ciekawy jest też fakt, jak wiele jedna osoba może zmienić w życiu innych osób. Książka pokazuje, że naprawdę dużo.
Lektura jest też pouczająca- najbardziej zapamiętałam radę, której udzieliła mama dla Noelle. Dotyczyła ona związków z mężczyznami, którzy mają partnerki. Pouczała ją, aby nie wiązać się z nimi, bo oprócz ich cierpienia sprawiają je jeszcze komuś innemu. Noelle zastosowała się do tego, co powiedziała mama. Za to ją podziwiam, niewiele osób potrafi odsunąć się na bok, nie zważając na swoje uczucia. Większość walczyła by o miłość, nie zwracając uwagi, że kogoś ranią.
Nie podobała mi się tylko okładka. Nie, że jakaś brzydka, ale moim zdaniem w ogóle nie pasuje do tej książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz