Tytuł: Cichy wielbiciel
Liczba stron: 440
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Jestem pod bardzo wielkim wrażeniem tej książki, ale też
ogólnej twórczości Olgi Rudnickiej. Kobieta w moim wieku, a jej dorobek
pisarski jest pokaźny.
Ale skupmy się teraz na „Cichym wielbicielu”. 14 miesięcy-
przez tyle czasu tytułowy wielbiciel swoją chorobliwą miłością nękał Julię.
Julia to młoda, szczęśliwa i zadowolona ze swojego
dotychczasowego życia dziewczyna. Związana z Pawłem. Pewnego dnia oboje
zasypiają, przez co nasza bohaterka sama musi pojechać do pracy. Jeszcze nie
wie, że ten dzień całkowicie odmieni jej życie…
Pracuje w salonie komórkowym, praca sprawia jej przyjemność…
do czasu. Do czasu gdy telefonami zaczyna ją nękać wielbiciel. Początkowo nie
przejmuje się tym, a przesłane kwiaty bierze za prezent od narzeczonego. Jednak
w miarę upływu czasu coraz bardziej zaczyna się bać. Tych kilkudziesięciu
połączeń dziennie (głuchych połączeń, aby tylko ją usłyszeć), tych smsów, które
raz były wyznaniem miłości, a raz przesyłanymi obraźliwymi epitetami.
Doszło do tego, że z poczucia winy boi się wyznać
narzeczonemu prawdę (Paweł pracuje poza miejscem zamieszkania i bywa tylko w
weekendy, trudny to związek, ale tej parze jakoś się udaje).
Książka bardzo, ale to bardzo podobała mi się. Ciekawa,
wciągająca, aż nie chce się odkładać. Czytana z wypiekami na policzkach.
Przeczytana w ciągu czterech- pięciu godzin ( czytanie rozłożyłam na dwa dni).
Jestem zdumiona, zaskoczona, jak mało można było zrobić
osobie, która dopuszczała się obsesyjnego nękania. Dotychczas policja miała
związana ręce, dopiero od roku istnieje prawo pozwalające karać za starking
(tak nazwano nękanie). W toku czytania odczuwałam irytację na policję,
powszechne są/ były komentarze typu „on panią kocha”, „i naprawdę nic pani nie
zrobiła? Może czymś go sprowokowała?”. Zamiast pomocy wpędzano ofiary starkingu
w poczucie winy, zamiast pomóc. Taka sytuacja miała miejsce w książce.
Drugą sytuacją, która wprawiła mnie w zdumienie jest to, że
przyjaciele odwrócili się od niej. Straciła mieszkanie, przyjaciółki, pracę
tylko dlatego, że jakiś mężczyzna ubzdurał sobie miłość do niej. Dziwi mnie to
trochę, zamiast wsparcie- dostała kolejne kopniaki od życia.
Książka jest wyjątkowa, również dlatego, że mamy relację z
dwóch stron. Od początku mamy relację z tego co robi Julia, ale rzadko kiedy
zdarza się sytuacja, że wiemy co robi i czuje stalker, a w miarę upływu czasu
dowiadujemy się coraz więcej.
Okładka bardzo mi się podoba- idealnie oddaje klimat
książki. Przeraża
Polecam! Naprawdę warto przeczytać.
Mam w kolejce do przeczytana tą książkę. Mam nadzieję, że nie zawiodę się na tej książce, tak jak i na innych tej autorki.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam