środa, 23 grudnia 2015

Blogowy cykl świąteczny: Joanna M. Chmielewska


Dziś, dzień przed Wigilią z największą przyjemnością prezentuję Wam wywiad z Joasią, która jest autorką "Męża zastępczego", "Poduszek w różowe słonie", "Pod wędrownym aniołem" ( i jeszcze kilku innych powieści). Liczę, że uda mi się przeczytać wszystkie jej książki. Zaglądajcie regularnie na bloga- już niedługo możecie spodziewać recenzji powieści pt "Mąż zastępczy".

Zapraszam!


Dzień dobry. Przede wszystkim dziękuję, że zgodziła się Pani odpowiedzieć na kilka pytań. Zaczynajmy.

Święta w dzieciństwie. Każdy z nas ma jakieś wspomnienia z czasu gdy wierzyło się w Świętego Mikołaja, czekało z niecierpliwością na pierwszą gwiazdkę. Czy jest coś, co do dziś Pani wspomina?
Święta w dzieciństwie miały najintensywniejszy smak, a czas oczekiwania na nie tak strasznie się dłużył. Ileż emocji budziło przeszukiwanie różnych domowych skrytek, w których rodzice mogliby schować prezenty i zgadywanie, co też dostanie się pod choinkę. To oczywiście już wtedy, gdy przestało się wierzyć w św. Mikołaja. A ja miałam może pięć lat, gdy starsi kuzyni uświadomili mnie, że to rodzice podkładają pod choinkę prezenty. Pamiętam swoje rozczarowanie i żal, że mi o tym powiedzieli. Z tych świąt w dzieciństwie, pamiętam też wigilię, kiedy byłam chora, nic nie mogłam jeść, a najbardziej szkoda mi było barszczu z uszkami. I jeszcze jedne święta, gdy dostałam pod choinkę wymarzony wózek dla lalek.

Już na początku listopada w sklepach pojawiają się choinki, bombki, w radiach kolędy- ogólnie rzecz biorąc- zaczyna się czuć tę szczególną atmosferę. Czy Pani lubi ten czas? A może odwrotnie- w głowie pojawia się myśl by w grudniu uciec gdzieś, gdzie nie ma radia, telewizji i wrócić dopiero po świętach?

Telewizji prawie nie oglądam, radia też prawie nie słucham, więc tych przedwczesnych bodźców przedświątecznych mam zdecydowanie mniej, ale akcenty świąteczne w marketach zaraz po Wszystkich Świętych kojarzą mi się to wyłącznie z komercją, dla mnie czas przedświąteczny zaczyna się dopiero w adwencie. Przygotowania przedświąteczne wzbudzają we mnie ambiwalentne uczucia. Lubię wspólne pieczenie pierników, rodzinne lepienie pierogów, lubię sprawiać radość trafionym prezentem, ale gdy nie mogę znaleźć odpowiedniego prezentu, gdy czas się kurczy, a tyle jeszcze jest rzeczy do zrobienia, to czasami chciałabym uciec gdzieś daleko.

Uwielbiam zapach choinki, jednak od wielu lat muszę zadowolić się sztucznym drzewkiem. Wraz z rodziną ubierana jest w przeddzień lub nawet w dzień Wigilii. Co roku czekam na ten piękny czas. Jak to wygląda u Pani?

Choinka u nas w domu jest nieduża, ale zawsze prawdziwa. Czasami z korzeniami, wtedy po świętach przesadzamy ją do ogrodu. Ubieraniem choinki (zazwyczaj w przeddzień wigilii) zajmuje się mój mąż i dzieci. Oprócz bombek, lampek i łańcuchów, wieszamy również pierniczki i cukierki, których z każdym dniem ubywa.

Tradycja mówi, że na stole ma być dwanaście potraw. W moim domu wieczerza wigilijna rozpoczyna się około godziny 17. Dania są tradycyjne, bezmięsne: uszka, krokiety, kapusta z grzybami. Nie może zabraknąć karpia i kompotu z suszu. Z dań niekoniecznie tradycyjnych: w ostatnią wigilię przygotowałam łososia.
A jak jest u Pani? Wigilia w gronie najbliższych czy i dalszych krewnych? Jak wygląda przygotowywanie Świąt?
Od kilku lat wigilię obchodzimy w domu w gronie najbliższej rodziny. Do przygotowań włączają się wszyscy, wspólnie robimy pierogi, pieczemy i ozdabiamy pierniki., inne zadania rozdzielamy między siebie. Zazwyczaj przygotowania przeciągają się i nie udaje nam się rozpocząć wigilii o zaplanowanej godzinie. Na stole wigilijnym zawsze jest barszcz z uszkami, zupa grzybowa, pierogi z kapustą i ruskie, kluski z makiem i karp w galarecie, duszony lub smażony. A oprócz tego czasami pojawiają się też inne potrawy np. jakieś śledziowe wariacje.

Po kolacji nadchodzi czas gdy możemy obserwować na twarzy rodziny uśmiechy. Z prezentów cieszą się nie tylko dzieci. Ja uwielbiam sprawiać radość moim bliskim. Mimo skromnych funduszy staram się by podarkiem ucieszyć. Jak to jest u Pani?

Wiele jest zwyczajów: w jednych domach prezenty dostają tylko dzieci, w innych- każdy- każdemu.  Pod naszą choinką leżą prezenty dla każdego. Czasami jest dodatkowo jakiś wspólny prezent dla całej rodziny – np. gra, w którą potem razem gramy. Od kiedy najmłodsza córka nauczyła się czytać, to ona rozdaje prezenty. A kiedy już je rozpakujemy, wspólnie oglądamy, co każdy dostał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz